WojciechWężyk WojciechWężyk
104
BLOG

W Sopocie Jarosław jednak na propsie!

WojciechWężyk WojciechWężyk Polityka Obserwuj notkę 0

Niektórzy politycy są jak ryby serwowane latem w kiepskich knajpach. Ich świeżość nie ma znaczenia. Ludzie i tak zjedzą wszystko, byle kelner umiejętnie zapewnił, że potrawa jest pyszna.

Niewiele jest mnie już w stanie zdziwić. Raptem kilkadziesiąt godzin po tym jak Jarosław Gowin został zdymisjonowany z rządu, mogliśmy go zobaczyć uśmiechniętego na zdjęciu zrobionym podczas spotkania z Jackiem Karnowskim w Sopocie. Dobre relacje tych dwóch polityków nie są tajemnicą, jeszcze podczas słynnej „afery sopockiej” sprzed ponad dekady, to właśnie Jarosław Gowin był jednym z pierwszych prominentnych działaczy PO, który jasno zadeklarował swoją wiarę w niewinność prezydenta Sopotu.

Potem bywało różnie, przynajmniej na poziomie oficjalnej narracji. Premier Gowin wszedł przecież w skład wrażego, pisowskiego rządu i jego wizyty w nadmorskim miasteczku budziły oburzenie akolitów Jacka Karnowskiego. Negatywne epitety sypały się gęsto na forach internetowych, których rolą jest ciągłe trzymanie napięcia w partyjnej bazie.

No i teraz, w obliczu rzeczonego zdjęcia, zapadła kłopotliwa cisza, która poprzedza nadchodzącą niechybnie burzę oklasków. Nie ma bowiem znaczenia co się mówiło, liczy się wyłącznie to, co ma być mówione, a ostateczna narracja zostanie podana na talerzu lada moment. Jarosław Gowin stanie się autorytetem środowisk liberalnych, tak jak wcześniej zdarzyło się to mecenasowi Giertychowi, czy Pawłowi Kowalowi. Co było, a nie jest, nie pisze się w rejestr.

System komunistyczny miał na takie zmiany politycznych sympatii swoją nazwę – „mądrość etapu”. Jej charakterystyczną cechą była elastyczność. To, co dzisiaj jest uważane za złe, jutro może być wywyższone. I na odwrót. Jak dramatyczny obrót przybierało to w rzeczywistości terroru, przekonali się niejednokrotnie partyjni bonzowie, którzy trafiali za więzienne kraty prosto z ministerialnych stołków lub (to sytuacja rzadsza) byli wyciągani z otchłani, żeby objąć jakieś prominentne stanowisko. Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie, co doskonale obrazuje anegdota o trzech więźniach w sowieckich kazamatach. W rozmowie między sobą jeden mówi: siedzę, bo głośno popierałem towarzysza Radka. Drugi na to odpowiada – a ja siedzę, bo byłem przeciwnikiem towarzysza Radka. Trzeci tylko wzruszył ramionami i powiedział – ja jestem towarzysz Radek. 

Byłeś wczoraj wrogiem? Nie szkodzi, dziś jesteś nasz. Byłeś wczoraj nasz? Nie szkodzi – od dziś jesteś wrogiem. Oczywiście dziś w Polsce nikt nikogo do więzienia za poglądy nie wsadza, ale mądrość etapu pozostaje wciąż aktualna. Zmieniają się tylko okoliczności, a w cyfrowym świecie jeszcze łatwiej tworzyć „prawdę” na potrzeby bieżących potrzeb politycznych. 

Teoretycznie Jarosław Gowin przyjechał do Trójmiasta konsultować założenia Polskiego Ładu. O wiele bardziej prawdopodobną przyczyną jego wizyty jest jednak próba dogadania się dotychczasowymi oponentami albo w ramach istniejących już tworów politycznych, albo przez utworzenie nowej partii gwarantującego więcej przestrzeni dla samorządowców, delikatnie odstawionych na boczny tor przez Donalda Tuska. Jakąś rolę być może będzie w niej mógł odegrać prezydent Sopotu, który od lat wyczekuje z napięciem na rozwój wydarzeń i swoją szansę. Dlatego z radością stanął do zdjęcia z Jarosławem Gowinem. Czy tak się stanie? Kto będzie przyjacielem, a kto wrogiem? O tym zadecyduje kolejna mądrość etapu. 


Felieton ukazał się w Dzienniku Bałtyckim, 20/08/2021

www.wojciechwezyk.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka