Żeby rzeczowo odnieść się do kwestii przetargu na ratownictwo medyczne w powiecie płońskim należy na samym początku uwzględnić dwa czynniki, zewnętrzny i wewnętrzny.
Zewnętrzny jest decyzyjnym. Chodzi w nim o kolejny rozbiór Polski, której częścią jest powiat płoński. Cel jest prosty, zabrać Polakom wszystko i uczynić z ich ojczyzny kraj kolonialny.
Do realizacji tego celu potrzeba konkretnych osób, na kluczowych stanowiskach. I właśnie to realizuje rząd Donalda Tuska w kolaboracji z politykami PSL. To czynnik wewnętrzny.
Tyle tytułem wstępu. Czas na konkrety.
Metoda manipulacji prawem polega między innymi na tym, że wprowadza się coś niesprawiedliwego, bez egzekucji tego w początkowej fazie takiego projektu. Społeczeństwo ma do tego się przyzwyczaić i znieczulić na nieludzkie przepisy. Tyczy się ta strategia przetargu na ratownictwo medyczne. To niezły kąsek, gdyż około 2.5 mln złotych rocznego zysku w powiecie płońskim. Przez pierwsze lata polskie pogotowia wygrywają, te konkursy, następnie dochodzi do „blitz Kriegu”, frontalnego ataku, skoku na kasę. W tym wszystkim najmniej ważny jest człowiek, najistotniejszy zysk.
Działania systematyczne mają to do siebie, że dla ogółu społeczeństwa są niezauważalne. Widać to, jak na dłoni w emailu, który nasza redakcja otrzymała od płońskiego szpitala 26 kwietnia br.:
„Dziękujemy za Pana zaangażowanie w sprawy Szpitala Płońskiego.
Pragnę poinformować, że Szpital Płoński, co kilka lat przystępuje do konkursu ofert na świadczenie usług w zakresie ratownictwo medyczne. W tym roku również będzie składał ofertę i nie jest to niczym dziwnym”.
Na samym początku należy zaznaczyć, że wyprzedaż majątku narodowego, dzieje się za zgodą ministrów z PSL. Z tej racji jakiekolwiek interwencje starosty Mączewskiego, członka tej partii, nie miałyby sensu. Obecna władza, co pokazała manifestacja w Warszawie leśników i zebrane podpisy w obronie polskich lasów, boi się tylko opinii publicznej. Dlatego nasza redakcja już w kwietniu zaproponowała dyrektorowi płońskiego szpitala, akcję zbierania podpisów poparcia dla naszego lokalnego pogotowia. W miesiącu maju jest tyle imprez w powiecie, że można było postawić stolik i zbierać podpisy w różnych miejscach, na wielu imprezach. Zapewne zaangażowałyby się w to także władze kościelne, z ambon ogłosiły i wydały zezwolenie na akcję zbiórki podpisów po mszach. Później należałoby zawieść listy do NFZ, by uświadomić tamtejszym urzędnikom, że mieszkańcy powiatu płońskiego są za swoimi rodzimymi ratownikami medycznymi.
Istota sprawy tkwi w tym, że należało to zorganizować przed rozstrzygnięciem przetargu na ratownictwo medyczne w NFZ, gdyż post factum nic się już nie wskóra. Udowodniły to działania w innych powiatach, gdzie demonstrowano przed ministerstwem pani Kopacz, a efekt był żaden.
Niestety jakoś nie było zainteresowania naszą inicjatywą.
Zdaniem naszej redakcji, płońskie pogotowie miało małe szanse wygrania z Falckiem. Ale styl tej klęski jest porażający: źle wypełniony wniosek i nieobecność dyrektora Świerczka podczas jego składania.
Niechęć do akcji dla poparcia własnych działań wydaje się absurdem. Dodając do tego fakt, że manifestacja w obronie płońskiej urazówki przyczyniła się w jakimś stopniu do jej uratowania. Uwzględniając nieobecność dyrektora Świerczka rodzą się pytania:
- Czy dyrektor Świerczek był na urlopie zdrowotnym?
- Jeśli nie, to jak można wypoczywać, kiedy gra idzie o byt kierowanej przez niego placówki oraz o 70 miejsc pracy?
- Dlaczego w innych powiatach władze samorządowe umieją zorganizować manifestację, a w płońskim są temu mało przychylne?
- Czy starosta Mączewski wiedział, że w tak newralgicznym okresie „być albo nie być” dla płońskiego pogotowia, jego zarządca idzie na urlop?
- Czy w swoim komunikacie starosta Mączewski de facto nie usprawiedliwia dyrektora Świercza rozmywając odpowiedzialność i obciążając jego zastępcę pisząc:
„Ofertę przygotowywał Dział Kadr, Dział Analiz i Statystyki Medycznej SPZZOZ, kierownik pogotowia, a podpisał w imieniu dyrektora, jego zastępca do spraw medycznych. W trakcie składania wniosku dyrektor przebywał na urlopie”?
- Jak to się dzieje, że w latach poprzednich wnioski były właściwie wypełniane, a w tym, decydującym roku źle?
Nie jest największym problemem przegrana, jest nim styl, w jakim do niej doszło. (Więcej na portalu)
Inne tematy w dziale Rozmaitości