Naturalnie na terenie szkół nie mona prowadzić kampanii wyborczej. No to premier prowadzi. Słaba ta reżyseria tych „spontanicznych” spotkań z szefem „polskiego” rządu. Jeden z aktorów podał rękę Tuskowi i oznajmił, że nie będzie jej mył do wieczora. Pewnie nie ma wody w mieszkaniu. A może liczy, że jego prawica po kontakcie cielesnym z dłonią premiera zaświeci w ciemności?
Bylejakość tych spotkań jest wręcz żenująca. No, ale w Niemym Kinie aktorzy nie mówią własnych kwestii, tylko na ekranie leci tekst. Gdyby Tusk miał rozsądne podejście, to w swoich objazdowych reklamówkach zastosowałby podkład muzyczny i napisy, gdyż recytowane przez „przypadkowych” Polaków kwestie trącą fałszem.
Być może premier, by zjednać sobie wyborców, do Tuskowozu doczepi przyczepkę. Znalazłyby się w niej małpy, niedźwiedź polarny oraz gwóźdź programu, Koziołek Matołek. Na nowej generacji spotkaniach z wyborcami Tusk czytałby bajki z „Mchu i paproci”- te są bardziej w wiarygodne.
Obecnie Polska prezydencja w UE zeszła do podziemia, zaszyła się w Tuskowozie.
Jednego premierowi należy pogratulować, zmieścił całą UE w PKS-ie. Ciekawe, czy Tusk zapłacił za bilet z własnej kieszeni, czy może nadal jest to szczególnie dla niego „tanie państwo”?
Inne tematy w dziale Rozmaitości