„Kabaret, kabaret lecz śmiechu w nim mało.
I słowa w nim gorzkie, bez śmiechu i zalet.
Bo tak proszę państwa fatalnie się stało,
Że życie przerosło kabaret…”
Dlaczego w Płońsku nie ma kabaretu? Jakie tam nie ma? Jest i to profesjonalny.
Ulica Wieczorków była kiedyś melancholijnym deptaczkiem, gdzie czas jakby stanął w miejscu. Panowała na niej błoga cisza i spokój, jakby taki klasyczny film w „Starym Kinie”. Niestety czasami „Love story” schodzi z afiszy i jego miejsce zajmuje „Dzień Szakala”.
Od czasu powstania pewnego supermarketu na Wieczorków ruch się wzmógł, szczególnie ten samochodowy wzdłuż całej ulicy. Potrzeba, zatem miejsc do parkowania. Kiedyś była tam taka „słodka zatoczka” dla aut, ale pojawił się „geniusz”, Don Pablo Szymański. Jego projekt chodnika nieopodal „Chaty u górala”, przebija wieżę Eiffla wielkością nowatorskiego rozwiązania i osiąga szczyt, wiadomo, czego.
Zazwyczaj na Wieczorków biegnący chodnik ma około 2 metrów szerokości. I tyle wystarczyłoby. Ale nienasycony mózg projektanta Szymańskiego przekroczył wszelkie granice. To jakże wizjonerskie rozwiązanie przejdzie raczej do historii myśli ludzkiej:
- szerokość jednego pasa ruchu dla aut 2,95 m (całość jezdni 5,9 m),
- szerokość chodnika 4,9 m.
Wychodzi na to, że w niedalekiej przyszłości szerokość przeciętnego Płońszczanina będzie wynosić około 2,4 m (4,9 m/2=2,45 m, ale odejmujemy 10 cm na mijankę w ruchu). Oznacza to, że albo:
- będziemy szersi, jak wyżsi,
- biorąc pod uwagę zachowanie obecnych proporcji szerokości ciała ludzkiego do jego wysokości (szer. 50 cm, wzrost 180 cm) uzyskamy wzrost około 8, 64 m ([1,8*2,4/0,5]m).
Jednak ten tok rozumowania zawodzi i taka wersja jest nierealistyczna. Czym zatem kierował się nasz bohater, projektant Szymański?
Chyba jednak autor tej fascynującej wizji myślał o Placu Defilad w Płońsku, a może koloru nieba migdałkach?
Inne tematy w dziale Rozmaitości