Protestów ciąg dalszy. Teraz pod willami bogaczy
Tysiące osób protestujących przeciwko dramatycznie pogarszającej się sytuacji zwykłych Amerykanów i coraz większej „chciwości korporacji” z serca finansowej dzielnicy w Nowego Jorku przeniosły się pod domy miliarderów. W ten sposób chcą przypomnieć o problemach o jakich bogacze nie mają według niech pojęcia.
Manifestanci protestowali we wtorek m.in. pod oknami medialnego magnata Ruperta Murdocha, właściciela News Corp. i prorepublikańskliej Fox News i Jamie’go Dimona, szefa finansowego giganta JP Morgan Chase oraz finansistów Davida Kocha, Johna Paulsona i Johna Paulsona. Przed wartymi miliony dolarów apartamentami demonstranci domagali się pracy dla zwykłych Amerykanów, którzy w czasach kryzysu z trudem wiążą koniec z końcem, podczas gdy szefowie korporacji opływają w luksusy. Członkowie ruchy „Occupy Wall Street” przypomnieli bogaczom, że wielu z nich ma dziś prace dlatego, że kierowane przez nich firmy otrzymały wsparcie z pieniędzy podatników.
Protestujący oskarżali miliarderów o to, że unikają płacenia podatków, redukują zatrudnienie by zmaksymalizować zyski, a ich działania dalekie są od uczciwości i przejrzystości. „99 procent społeczeństwa sie przebudziło!”, „Opodatkować bogaczy!” – transparenty tej treści nieśli ze sobą uczestnicy demonstracji, która przeszła m.in. przez słynną (i bogatą) Piątą Aleję.
Wtorkowy marsz był pierwszym, podczas którego aktywiści jasno wskazali, kto według nich należy do 1 proc. najbogatszych, „którzy bogacą się kosztem 99 proc. biednych”.
Protesty przeciwko wielkim korporacjom i finansistom z Wall Street rozpoczęły się 17 września w Nowym Jorku. Od tego czasu rozprzestrzeniły się na inne miasta, m.in. Boston, Los Angeles czy Chicago. W czwartek protestować zamierzają studenci na 56 amerykańskich uniwersytetach. Na niedzielę zaplanowane są demonstrację w całych Stanach Zjednoczonych.
(źródło:informacjeusa.com)
Inne tematy w dziale Rozmaitości