Grzegorz Schetyna dostał politycznego kopa. Nawet teka wicepremiera degraduje jego pozycję w partii. Jako marszałek Sejmu, był drugą osobą w państwie. Miał niezależna pozycję w stosunku do Donalda Tuska. Jako ewentualny członek rządu, będzie podwładnym wobec „wodza tańczącego z kopaczami (inaczej piłkarzami)”.
Sprawę degradacji dopełnia fakt, że na jego miejsce „wódz tańczący z kopaczami” desygnuje panią Kopacz, która wsławiła się niesławą w zakresie reformy służby zdrowia. Trudno sobie wyobrazić gorszego ministra tego resortu. Ale równie ciężko jest popadać w zachwyt, że były marszałek dostał Kopaczem w wiadomo, jaką część ciała. Dodatkowo pani Kopacz zostanie zapamiętana, jako wzór „prawdomówności” o przeszukaniu terenu po katastrofie smoleńskiej.
A może zmienić nazwę „marszałek” i przefarbować ją na „kasztanka”?
(W sensie farba do włosów - wyjaśniam, aby nie pójść ponownie na banicję)
Inne tematy w dziale Rozmaitości