Kultura obowiązuje wszystkich, inaczej znajdzie pożywkę powiedzenie z filmu „Daleko od szosy”:
- A bo widzi pan, jak się ma przed sobą taką sztukę to trudno zachować kulturę- powiedział Leszek, główny bohater tego serialu.
Jak się ludzie „ponaoglądają” takich „klasyków literatury”, to im się w głowach miesza. Wtedy jest potrzebna wyrozumiałość, a czasami i to graniczy z anielską cierpliwością.
Na całe szczęście przewodniczący Rady Powiatu, Artur Czapliński, ma to coś. Umie wkroczyć stanowczo w zbędne spory między radnymi. Niejednokrotnie rozbraja ich wtedy ciętym, ale wyważonym dowcipem. Potrafi być delikatny w swej determinacji w poszukiwaniu szeroko pojętego porozumienia. Nikogo przy tym nie obraża, czego należy życzyć staroście Mączewskiemu, gdyż jego „szpile” osiągnęły 26 października Anno Domini 2011 apogeum.
Na XV sesję Rady Powiatu Płońskiego został zaproszony wójt gminy Dzierzążnia, Mirosław Opolski. W swoim wystąpieniu poruszył kwestie dróg, które na zarządzanym przez niego terenie nie są przez powiat modernizowane. Apelowała do starosty Mączewskiego o udrożnienie przepustu pod asfaltówką w Starczewie.
Odniósł się do tego starosta Mączewski.
- Tutaj poprzednio, jak pan wójt występował, to się wyraził: „Dlaczego tak jakiejś rury(przepust-red.) nie można położyć i robić z tego ceremonie”- zaczął Mączewski.
- Niech nie uważa się za eksperta (Opolski-red.) w sprawach drogowych i w sprawach starania się o środki zewnętrzne, dlatego, że powiedzmy niech raczej ćwiczy się na swojej gminie. I tutaj całkiem na eksperta niech się nie kreuje- jakże „sympatycznie” wyraził się Mączewski.
- Ostatnie doświadczenie ze współpracy, kiedy zrobiliśmy drogi na terenie gminy Dzierzążnia, to był jedyny wypadek, jedyna gmina, która nam nie pomogła ( w sensie udziału finansowego- red.) Wszystkie inne, gdzieśmy robili pomagały nam. Ale akurat wtedy pan wójt miał swoje wydatki i wtedy nam nie pomógł. Ja to też muszę powiedzieć publicznie, skoro są takie tu wystąpienia, jakieś takie naciski, szkalowanie powiatu, które się też odbywa. Trzeba się też uderzyć w piersi i sobie popatrzeć w lustro- nie zmieniając frontu zakończył starosta.
Prowadzący obrady, Czapliński, słusznie oddał głos gościowi powiatowej sesji, wójtowi Dzierzążni, którego starosta potraktował wedle oryginalnie pojmowanej staropolskiej gościnności „chlebem i solą”. Dał mu chleba i solą walnął po oczach.
- Panie starosto nie potrzeba być ekspertem, żeby stwierdzić, że ten przepust ma być drożny. Nie jest prawdą, że gmina nie uczestniczy w kosztach- powiedziała wójt Opolski i wymienił kilka inwestycji drogowych, w których nie uczestniczył powiat, tylko samodzielnie gmina Dzierzążnia.
- Niech pan (Mączewski- red.) przejrzy swoje dokumenty i potem zacznie się wypowiadać. I jeszcze jedno, panie starosto, ja nie jestem wójtem przypadkowym, bo mnie wybrano w wyborach przez elektorat gminy na czwartą kadencję. Wygrałem przy czterech innych kandydatach, z których jednego nie może pan do tej pory przeżyć.
Atmosfera stawała się coraz bardziej wulkaniczno gorąca. Wówczas z wielkim wyczuciem, aczkolwiek zdecydowanie zainterweniował przewodniczący Czapliński. Przerwał niepotrzebną polemikę i zapewnił wójta Opolskiego, że radny Pająk będzie w poruszanych przez niego kwestiach interweniował.
Inne tematy w dziale Rozmaitości