Kurs prezentowania materiałów z XVI sesji Rady Powiatu Płońskiego, nazywanej w dalszej części „powiatówką” ("All rights reserved") wytycza radny Gortat. Potrafi on niezwykle patetycznie wpleść w swoje wypowiedzi prywatny altruizm. W poprzednim odcinku, ups, tekście dotyczącym pana radnego, do jego zdjęcia przytoczyliśmy fragment wiersza Adama Mickiewicza „Stepy Akermańskie” z Sonetów Krymskich.
Cytat brzmiał:
„Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu....
Kędy wąż śliską piersią dotyka się zioła....".
Musimy przeprosić naszych czytelników, za wprowadzenie ich w błąd. Te fragmenty powinny zostać inaczej zapisane. Podajemy erratę:
„Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu....
Kędy sarna mi kopytem dotykała się folii....".
Od razu lepiej, jak się prawdę powie. A teraz do rzeczy.
„Mniut Truskawa”
Na powiatówce nr 16 powstał płacz i zgrzytanie zębów. Natchniony tekst radnego Gortata wyzwolił to wzruszenie. Osobiście od lat się tak dobrze nie bawiłem. Płakałem ze śmiechu i szurałem zaciśniętymi zębami po stoliku, aż na czole pojawił mi się punkt. Numer 16. Proroczo jednakowy z numerem powiatówki. Brzmiał on tajemniczo: „Przyjęcie informacji o aktualnym stanie rolnictwa i łowiectwa.” Początkowo, aż prosiło się, jako głównego referenta zaprosić prezydenta RP, Bronka Komorowskiego. Okazało się to zupełnie niepotrzebne. Sprawę załatwił samemu sobie radny Gortat herbu „Mniut Truskawa”. W mojej opinii, jeśli miałoby kiedykolwiek zabraknąć w Radzie Powiatu Dowolnego, tego społecznika, należy w Polsce i w całej galaktyce rozwiązać wszystkie powiaty.
„Dzika Sarnina”
Te sarny, to są głupie. Zadzierają z Gortatem, a przecież z wikipedii wiadomo, że jeden mężczyzna o tym nazwisk, to od 19 grudnia 2010 zawodnik amerykańskiej, koszykarskiej drużyny Phoenix Suns. Jako jedyny Polak w historii NBA awansował do jej finału. Tu sarny nie widziały być może zagrożenia, ale jak pokazuje rzeczywistość raczej nie doczytały, gdyż tajne źródło prezydenta Komorowskie donosi, że: „Jego ojcem jest Janusz Gortat, polski bokser, dwukrotny brązowy medalista olimpijski w wadze półciężkiej (Monachium 1972 i Montreal 1976).” Zadzieranie z ludźmi o tym nazwisku może skończyć się nieoczekiwanym przyziemieniem.
Radny Gortat nokautuje Dziką Sarninę, szkodnika „Mniut Truskawy”
- Ja tylko mogę zasygnalizować, że zwierzęta, które wspaniale wyglądają, ale zmorą hodowców truskawek stały się sarny. ( …) Niektórzy zakładają elektryczne pastuchy na bydło, by sarenki nie mogły przechodzić (niszczą folię- red.), te przemiłe, piękne zwierzęta- zwierzył się radny Gortat.
Tu musiałem przerwać pisanie, gdyż nastąpiła wypowiedź przewodniczącego Czaplińskiego i znowu „Moje łzy kapią mi na koszulę z napisem King Bruce Lee karate mistrz”.
- Przyznaję szczerze, nie pomyślałem o sarenkach, ale tutaj moje myśli skierowały się w stronę łódki (w lokalu, w którym odbywa się powiatówka, jest wystawa, gdzie stoi prawdziwa łódka), która tutaj stoi. Uznałem, że tu chodzi o łowieniem ryb, a tu chodzi o zwierzynę, taką łowną- rozbawił do łez idealną ripostą na rozdartą folię i elektrycznego pastucha przewodniczący Czapliński.
Wtedy już płakałem razem z innymi dziennikarzami. Nasze łzy zraszały wykładzinę podłogową, zakłócając przy tym dzikość serca i chyba niechcący wywołaliśmy tym temat dzika.
Dwa dziki na dokładkę
Kto oglądał kreskówkę „Asterix” wie, że:
„Obeliks – dostawca menhirów, przyjaciel Asteriksa. Z natury dziecinny, ale lubiący dobrą bijatykę. Jako dziecko wpadł do kotła z napojem magicznym i dzięki temu posiada nieograniczoną siłę (mimo tego zazdrości reszcie Gallów, że mogą pić napój magiczny). Jego powiedzonko to: Ale głupi ci Rzymianie- wikipedia.”
Przysmakiem Obeliksa są dziki, choć dziki, też człowiek- powiedziałby klasyk.
Radny Dalecki odpalił następna torpedę, jakby tamtych było mało. Sam mając brzuch jak Obeliks, postanowiłem kupić sobie szelki. Te amortyzatory pozwolą, taką mam nadzieję, przetrwać moim spodniom, bo żaden pasek tego nie wytrzyma. Nagranie, z którego korzystam jest kompletnie niezrozumiałe, więc postaram się sparafrazować słowa Daleckiego. Nie jest to łatwe. Place się plączą i pisać ciężko, a łzy znowu lecą mi na koszulę z napisem:
„Dzik jest dziki, dzik jest zły,
Dzik ma bardzo ostre kły.
Kto spotyka w lesie dzika,
Ten na drzewo szybko zmyka.”
Dalecki ubolewał na losem lochy, której życie jest koszmarem- oczywiście według niego. Kiedyś miała w roku jeden miot do wychowania, obecnie ma dwa, słownie dwa. Prze to dzikość serca rośnie dwukrotnie. Być może trzeba, albo wzmocnić pomoc społeczną dla rodzin dzików lub zastosować edukację, by locha z dzikiem wiedzieli o najlepszych pigułkach antykoncepcyjnych na świecie. Jak widać w Polsce niż demograficzny nie dotknął dzików. Być może to wróży na rozwój gospodarczy?
Wyjaśnienia forever i "All rights reserved"
Osoby są prawdziwe i jakikolwiek związek przedstawianych faktów z nimi jest w pełni uzasadniony. Człowiek nie jest czynem, ani czyn człowiekiem. Każdą osobę ludzką szanuję i zwyczajnie lubię. Moi bohaterowie zazwyczaj cenią bł. Jana Pawła II, który zalecał śmiać się z własnej ułomności. Osobiście to czynię prezentując własną, intelektualna wpadkę, taką poniżej pasa.
Na początku lat 90- tych projektowałem wnętrze bogatemu klientowi. Mieszkał na nowopowstałym osiedlu domków jednorodzinnych. Droga do jego rezydencji była pełna dziur i cała w błocie. Pojechałem do niego. Powiedział mi, że poda mi do siebie telefon, ale zaznaczył, że może być się trudno z nim skontaktować, że jest to telefon komórkowy.
- Droga dziadowska i telefon w komórce. Pewnie jak zadzwonię, sąsiad go będzie wołał. Ten, w którego komórce jest telefon (taki z kablem)- pomyślałem.
Inne tematy w dziale Rozmaitości