Marihuana w Stanach Zjednoczonych jest substancją stosowaną legalnie jedynie w przypadku leczeniu przewlekłych chorób, takich jak jaskra, AIDS czy nowotwory. Istnieje zaledwie kilka stanów, gdzie obywatele mogą posiadać do 1 uncji słynnego ziela – m.in. na Alasce. Najnowsze badania Instytutu Gallupa dowodzą jednak, że ponad połowa społeczeństwa opowiada się za powszechną legalizacją marihuany
Liczba Amerykanów, którzy domagają się zalegalizowania marihuany znacznie wzrosła – pod koniec 2011 roku aż 50 proc. obywateli popiera taką inicjatywę. Jeszcze w roku ubiegłym takich osób było o 4 proc. mniej.
Tak wielkiego poparcia dla legalizacji marihuany w USA nie odnotowano jeszcze nigdy od roku 1969, kiedy po raz pierwszy zaczęto prowadzić w tej kwestii statystyki. Nawet w szalonych latach 70. legalizację kwiatostanów konopi popierało zaledwie 12 procent.
Dane statystyczne dowodzą, że zwrot w postrzeganiu marihuany przez amerykańskie społeczeństwo nastąpił po roku 2000. Od tamtej pory poparcie dla legalizacji rośliny wzrasta nieustannie.
Specjaliści z National Institute on Drug Abuse podkreślają, że „marihuana to najczęściej nadużywana używka w USA”. Ankieta z 2009 roku dowiodła, że aż 16,7 mln Amerykanów po 12 roku życia paliło marihuanę przynajmniej raz w życiu.
Nie ma wątpliwości co do tego, że największy odsetek osób popierających zalegalizowanie marihuany to młodzi ludzie w wieku od 18-29 lat. Aż 62 proc. z nich życzyłoby sobie depenalizacji konopi.
Co na te statystki odpowie rząd? Czy politycy odniosą się w jakikolwiek sposób do nowych zaskakujących danych? Wśród działaczy politycznych zdecydowanie większe poparcie w sprawie marihuany wykazują Demokraci. Legalizacja konopi to jednak dość ryzykowny temat na kilka miesięcy przed intensywną kampanią wyborczą. Czas pokaże, czy którykolwiek z kandydatów podejmie rękawice rzucone przez społeczeństwo, któremu chciałby przewodzić.
(Źródło:informacjeusa.com0
Inne tematy w dziale Rozmaitości