Dziś rano odbyło się ponadpartyjne spotkanie w budynku Starostwa Powiatowego w Płońsku w związku z projektem Ministerstwa Sprawiedliwości, który dotyczy zniesienia sądu rejonowego w naszym mieście. Uczestniczyło nim ponad 40 osób ze wszystkich stronnictw politycznych reprezentowanych w Sejmie RP, działacze samorządowi, wójtowie i inni zainteresowani tym problemem.
Powoli zabierane są nam atrybuty, które stanowią, że powiat jest powiatem. Jednym z nich jest sąd rejonowy w danej okolicy. Jak opowiadali burmistrz Pietrasik i starosta Stolpa, tsunami mające za cel rozgrabienie grodu nad Płonką, w tym miejsc pracy, powróciło jak bumerang lat 90- tych. Wtedy obaj panowie stoczyli batalię o status miasta powiatowego dla Płońska. Obecnie jak nas zdekomponują, zyskają na tym Ciechanów, Mława i Pułtusk. To pierwsze miasto, ma aspiracje zawłaszczania dla siebie odkąd było stolicą województwa, drugie ma LG i poprzez to mocną pozycję gospodarcza, a trzecie w nazwie obecnego premiera- naszym zdaniem. Powiat mławski i pułtuski są mniejsze od płońskiego, a ciechanowski ledwo większy.
Obrady prowadził Artur Czapliński, z zawodu nauczyciel. Prezes Sądu Rejonowego w Płońsku, Andrzej Szymański, pokrótce nakreślił zaistniała sytuację oraz jej zagrożenia z utrudnieniami dla mieszkańców, które może spowodować konsultowany projekt. Sędzia opierał się na oficjalnych dokumentach, nie zaś na konferencjach ministra Gowina, gdyż te są dobre dla spekulantów informacją publiczną. Analizował to, co ma „czarno na białym” nie zaś wypowiadane pod presją opinii społecznej deklaracje szefa resortu sprawiedliwości. Gowin używał arbitralnej liczby 14 sędziów, co nie ma pokrycia w rzeczywistości i są sądy rejonowe o liczbie 6 sędziów, które ten ministerialny tajfun przetrwają. Z tej racji, jeśli jest naruszony fundament powyższego kryterium (liczba 14 sędziów), to de facto w ogóle go nie ma. Jarosław Gowin jest, naszym zdaniem, niewiarygodny w swoich deklaracjach słownych. Jako filozof jest zapewne bystry, jako znawca prawa już niekoniecznie (studiował historię filozofii a nie filozofię prawa).
Z powodu braku merytorycznych uzasadnień oraz łamaniu zadanego progu liczebności składu obecnych sądów rejonowych grupa społeczników podjęła decyzję o powołaniu komitetu w obronie płońskiej Temidy. Należy dodać, że to właśnie Ministerstwo Sprawiedliwości określa ilość sędziów w danej placówce. Zatem same konsultacje i opinie sędziów rejonowych w zakresie projektu ustawy wydają się zwyczajną fikcją, działaniem „pod publiczkę”.
13 i piątek przynosi pecha i mamy nadzieję, że owym mądralom likwidatorom. Nastąpiła konsolidacja środowisk miasta i powiatu i „Gowin, nie Gowin, ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie”- parafrazując powiedziałby klasyk.
Jasna i klarowna była wypowiedź burmistrza Pietrasika, który poprosił parlamentarzystów koalicji rządzącej z naszego okręgu o deklarację, czy są z nami czy przeciwko nam. Radny Tucholski (PJN) powiedział, że Julia Pitera (PO) popiera projekt zniesienia sądu rejonowego w naszym mieście. Paweł Obermayer, radny Sejmiku Województwa Mazowieckiego, stwierdził, że ma dla nas poparcie posła Kalisza (SLD). Wójtowa Zwierzchowska zapewniła o pełnej solidarności z inicjatywą płońszczan parlamentarzystów PiS. Ruch Palikota zapewnił o stanięciu murem w ratowaniu płońskiego sądu. Podpisał się lokalny pełnomocnik Solidarna Polska w Płońsku, Stanisław Kamiński.
Dodatkowo Ewa Ambroziak Prokurator Rejonowy w Płońsku poinformowała o ewentualnych zagrożeniach w przyszłości dla jej instytucji.
Cieniem nad tym ponadpartyjnym spotkaniem położyły się dwie postawy.
Autorem pierwszej (All rights reserved) z nich był radny powiatowy Gortat. Zaczął mówić o działających stowarzyszeniach w powiecie i o sprawach biznesowych, co zmieniało cel tego spotkania. Jeśli te twory są tak aktywne, to gdzie były jak likwidowano ZUS, przenoszono Energę i obecnie? Jednak czasami milczenie jest złotem. No, ale z tym zapewne polemizowałby Midas, władca Frygi.
Drugie, ale pierwsze w kolejności, „obywatelskie” stanowisko zaprezentował szef płońskiej PO. Kamasa wyskoczył z partyjnych konopi i choć dał poparcie, to prawie skłócił wszystkich zebranych. Zgromadzonym odczytano jego list, w którym pośrednio zanegował prawdomówność prezesa sądu rejonowego Szymańskiego, a dziennikarzy oskarżył o wprowadzanie w błąd mieszkańców. Jako pierwszy upartyjnił obywatelską inicjatywę. Jednym słowem wywołał skandal i rozbicie solidarności międzyludzkiej wisiało w powietrzu. A to pech, wszak trzynasty i piątek. Nic takiego się nie stało.
Gortat z PiS, Kamasa z PO i wyszedł POPIS od wiadomo ilu boleści.
Kamasie odpowiemy osobno i wypada przyjąć, że stanie się on „bohaterem” medialnym nie tylko naszej redakcji. Zapewne może liczyć na głosy:
- jeśli wprowadzi się jako urzędowy język w Polsce alfabet morsa (nie mylić z Morsea) lub mowę potulnego baranka w wersji dorosłej,
- lub sam zacznie je słyszeć i sobie, jak barany liczyć.
Inne tematy w dziale Rozmaitości