Wczoraj, na briefingu prasowym, Jarosław Kaczyński plany blokowania wolną jazdą autostrady A4, zrównał z podobnymi działaniami Samoobrony z lat 90-tych.
Na płaszczyźnie medialnej to, co najmniej nie stosowne, gdyż ma wydźwięk mocno negatywny.
Na konferencji Kaczyński przedstawił pakiet rozwiązań, które mają na celu obniżenie cen oleju napędowego w Polsce do poziomu około 5 zł za litr tego jazdodajnego płynu. Jeśli w ogóle sejm to przyjmie, a przecież dla ekipy Tuska państwo ma być tanie, to potrwa to jakiś czas. Niestety polski transport jest na granicy wytrzymałości i będąc systematycznie niszczonym.
Po harcach z szablami Dworaka na spaloną petycją o przyznaniu koncesji fundacji Lux Veritatis, trzeba żyć chyba w iluzji, ażeby zaufać w skuteczność pisania petycji, lobbingu w jakiejkolwiek dziedzinie w stosunku do premiera z PO.
Być może zdaniem prezesa PiS firmy transportowe powinny „płakać i płacić” oraz czekać aż Kaczyński ze swoimi doradcami im dopomoże? Natomiast dyskredytowanie protestu i nazwanie go działaniem bezprawnym, trąci białą flagą, którą można cenić, ale jedynie w wykonaniu zespołu Republika.
Rząd Tuska złamał szereg razy konstytucję, ustawę zasadniczą. Z tej racji ufność w jego pro- polskie myślenie jest jak gra w klasy, podczas której rzuca się kamień i skacze na jednej nóżce. Trzeba mieć świadomość, że dla Donalda- „Słowianina” kończy się ona w Berlinie. Za to Kaczyński raczej pozbył się konkretnego elektoratu związanego z polskim transportem i nie tylko tego.
Tusk ze swoją ekipą może obecnie przeforsować w Sejmie prawie wszystko, co mu się podoba. Będzie to zgodne z prawem, ale i w oparciu o nie działali naziści.
Kaczyński zamiast odpowiedzieć:
„A co ci kierowcy, mający na utrzymaniu rodziny, mają robić w obliczy takich cen paliw? Sklasyfikował ich samoobroniasto. Naszym zdaniem, jeśli premier Kaczyński będzie nadal forsował ukąszenie Heglem (prawo jest Bogiem), to rozminie się w skakaniu na jednej kończynie ze sprawiedliwością.
Obecnie trwa wojna w wersji ekonomiczno- elektronicznej o byt Polaków. Mamy nadzieję, że szef PiS w latach 1939- 45 nie ograniczyłby się do pisania petycji, czy nowych ustaw zgodnych z prawem niemieckim, a też sięgnąłby standardowo po karabin i wyszedł na ulice walczyć z okupantem. A ten nadal działa. Cel ma ten sam, tylko środki odmienne stosuje.
Na tymże briefingu Kaczyński przyznał również, że europosłowie jego ugrupowania popełnili pomyłkę głosując w Brukseli za ACTA. Naszym zdaniem to spotkanie pokazało dwa błędy PiS w jednym.
Czy Prawo i Sprawiedliwość stosując zasadę poprawności politycznej zyska utratę swojego twardego elektoratu?
Inne tematy w dziale Rozmaitości