W sobotę, 28 stycznia, odbyła się płońska demonstracja przeciwko ACTA. W parku przy ulicy Płockiej, naprzeciwko budynku starostwa, zebrało się około 70 osób. W większości byli to młodzi internauci, którzy przyłączyli się do ogólnokrajowego protestu „Nie dla ACTA”.
Wsparli ich lokalni politycy: Krzysztof Tucholski (PJN), Wojciech Bluszcz i Andrzej Karwowski (PiS)- radni miejscy; Artur Czapliński (PiS) oraz wyrazy swojego poparcia przekazał Adrian Dalecki (SLD)- radni powiatowi; przedstawicielka Ruchu Palikota, której danych osobowych niestety nie znam (chętnie uzupełnię, tylko proszę o kontakt z redakcją).
Decyzja o organizacji demonstracji zapadła poprzedniego dnia, w piątek koło południa, i z tego powodu dużym zaskoczeniem była obecność Posła RP Wojciecha Jasińskiego (PiS), która podniosła rangę tej manifestacji. Chapeau bas panie ministrze.
Być może wpływ na ilość uczestników miała temperatura. Było minus 10 stopni, czyli dość lodowo. No, ale skończmy z pisaniem językiem urzędowym i przejdźmy do jazdy w stylu dowolnym.
Przed godziną „zero”
Megafon otrzymaliśmy od ks. kan. Sajewskiego z parafii św. Maksymiliana, za co serdecznie dziękujemy. Dokupiliśmy baterie i spotkaliśmy się w „Bajce”. Po włożeniu środków zasilających okazało się, że nasza „szczekaczka” nie działa. Padło na to, że baterie są wadliwe.
Był kwadrans do godziny „zero”, czyli za 15.45. Udaliśmy się do sklepu, by zakupić nowe „philipsiaki” (marka producenta baterii). Niestety w tym markecie były identyczne. Zaniechaliśmy zakupów i zaczęliśmy podejrzewać o dywersję żelaznorękiego Donalda i jego niewidzialnej łapy „wolnego rynku”.
Koledzy Piotr z plonsk24.pl i Dawid z czasplonska.pl postanowili udać się po inną szczekaczkę do księdza Makowskiego. W tym czasie ja majstrowałem nerwowo przy megafonie, gdyż tylko 5 minut zostało już rozpoczęcia manifestacji. Niechcący nacisnąłem jakiś przycisk i szczekaczka ożyła. Cud? Nie. Zwyczajne zagubienie w technice. Nasze teorie spiskowe wzięły w łeb, którego mi osobiście zabrakło, jako kierownikowi megafonu. Jak to często bywa, żeby jakieś urządzenie używać, trzeba umieć go obsługiwać.
Grunt, że zawyła ze szczekaczki syrena i rozpoczęliśmy „Wylogowywanie
ekipy Donalda w sieci”.
Pierwsza krew
To tytuł filmu „Rambo” i taki Johnny trafił się właśnie przy wspomnianym sklepie, gdzie zamierzaliśmy zakupić baterie.
Miałem plecak, do którego były przyczepione dwie kartki formatu A4. Nawiasem mówiąc, gdybym owinął się całym transparentem, też by miejsca jeszcze zostało. No, ale cóż taki przywilej grubasa. Na owych kartkach były napisy: „Nie dla ACTA” i „ Wilcze zęby, smocza łuska- to prawdziwy obraz Tuska”. Jeden z zakupocholików przeczytała je i powiedział:
- Ja i tak na Kaczyńskiego nie zagłosuje!
Wyjaśniłem jaśnie zmanipulowanej jednostce, że tematem nie jest prezes PiS, tylko Tusk i ACTA. Kulturalne, ale stanowczo pognałem dywersanta, by nie zwlekał z zakupami.
Fortyfikacje obronne
Ja stałem twarzą do parku za mną drewniany barak dla pracowników wykonujących prace budowlane na ulicy Płockiej. Nawiązywał on swoją delikatnością i architekturą do innego Baracka, do Obamy, który zamierza wprowadzić ACTA po amerykańsku (SOPA i PIPA).
Tuż za moimi plecami chroniła mnie husaria Czaplińskiego. Na jej proporcach widać było napisy w obronie naszego powiatu. Jeden z nich głosił „Polska w budowie- nasz powiat likwidacji”.
Drugą barierą nie do przybycia dla wroga stanowiła lokalna policja. Jej liczba była tak duża, że można się było spodziewać ataku ordy tatarskiej na demonstrantów.
Nowa wersja pana Wołodyjowskiego
Wspomniany bohater został wymyślony przez Henryka Sienkiewicza, autora raczej znanego w Płońsku. Walczył on szablą ze wspomnianymi tatarskimi barbarzyńcami. Obecnie środki się zmieniły, lecz Michałów Wołodyjowskich potrzeba na gwałt. Tacy stali przede mną. Młodzież płońska. Oni nie pękają przed reżimem Tuska. Chcą wolności, nie internetowej inwigilacji. Dla nich takimi Wołodyjowskimi są ludzie Anonymous. To właśnie dzięki tym hakerom zablokowano strony różnych wolnościożerców. Oni dali impuls i pokazali kłamstwa obecnego reżimu.
Przybyli na protest, młodzi ludzie, mieli znane już na świecie maski, które mogą stać się symbolem ich pokolenia. Uczestnicy demonstracji to płońska internetowa awangarda. Warto się do niej przyłączyć, gdyż, czego jak czego, ale powodów do wyrażania obywatelskiego niezadowolenia nie brakuje ani w kraju, ani w (jeszcze) Powiecie Płońskim.
Przemówienia
Do zgromadzonych przemawiał poseł Jasiński, radny Tucholski, Piotrek Kaniewski no i ja.
Redaktor naczelny plonsk24.pl powiedział, o wypowiedzi Tuska, który oświadczył, że jeśli w ACTA będzie coś niezgodnego z prawem, to nie ratyfikuje tego dokumentu.
Poseł Jasiński wyraził małą wiarę by premier Donald coś takiego znalazł.
Ja zaś zacytowałem stwierdzenie z piątku Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Bogusia Zdrojewskiego, o tym, że ACTA nic nie zmienia w istniejącym porządku prawnym. Jest to oczywiste kłamstwo. Obecnie, aby posłać kogoś do więzienia, trzeba mu udowodnić winę. Po ratyfikowaniu ACTA mogą człowieka zaaresztować, wsadzić go do więzienia i on będzie musiał udowadniać swoją niewinność. Zdrojewski albo się nie orientuje, albo bredzi lub normalnie oszukuje opinię publiczną. No, ale kłamstwo w ekipie Tuska nie jedną ma nogę i jak zwykle krótką.
Radny Tucholski wyraził pełną solidarność z demonstrantami, gdyż ma dzieci w ich wieku (no może są nieco młodsze) i woli by siedziały przed komputerem w internecie niż stały pod budką z piwem. Szkoda, że szef płońskiego PJN nie dodał jednego zdania, które wypowiedział na sesji Rady Miasta: „Jeszcze 3 lata tego rządu i w Płońsku zostanie tylko areszt i pekaesy” (chodziło mu tu o likwidacje ZUS, Energy, Sądu Rejonowego oraz po 2014 (sic!) roku Urzędu Skarbowego).
Ptaków liczenie a sprawa polska
Na demonstracji z utęsknieniem wypatrywałem szefa płońskiego PO, Kamasy. Był nieobecny, ale usprawiedliwiony. Liczył wróble w mieście, szukając ich szczególnej wersji, mazurka. Można tylko współczuć, gdyż, aby obserwować ptactwo trzeba siedzieć w bezruchu, a mróz był tego dnia jak cholera. Wyobraźmy sobie człowieka, który siedzi w kszaczorach z lornetką przy o-czach i inwigiluje wróble. Przecież narzędzie do obserwacji może przymarznąć do brwi. Jak wtedy wrócić bez obciachu z takiej eskapady do domu? Przyszła mi do głowy pewna scena z „Akademii Policyjnej”. Zaprezentowałbym ją, no, ale przecież ACTA!
HOP, HOP, HOP (nie mylić z korporacją KOLI)
My w przeciwieństwie do wróbloposzukiwacza nie musieliśmy siedzieć cicho i w bezruchu, choć krzaków w parku nie brak. Demonstracji słusznie uznali, że wolność osoby ludzkiej to składowa jej godności, a człowiek jest ważniejszy od wróbla- nawet od tego, tam mazurka.
Zawołanie „Kto nie skacze ten za ACTA- hop, hop, hop” padło dwa razy i rozgrzało wszystkich. Osobiście bacznie kontrolowałem, kto unika tej formy rekreacji. Najwyżej ponoć skakał poseł Jasiński.
Media
W manifestacji brały udział prawie wszystkie lokalne media: czasplonska.pl, plonsk24.pl, Płońszczak, my oraz ekipa z Wirtualnego Płońska, która nakręcała całość. Być może po kilku takich akcjach powstanie dokument, pokazujący odwagę Płońszczan. Ważne by miał nazwę tegoż właśnie dokumentu a nie „Podróży za jeden uśmiech”. Wtedy wszyscy chętnie go obejrzą w sali widowiskowej kina. Darmowa reklama takiej projekcji na moim portalu gwarantowana.
Epilog
Tak trzymajmy i się Tuskowi nie dajmy. Mam nadzieję, że to preludium do tego by miasto ożyło. Czasy są trudne, ale w zmanipulowanej demokracji nieposłuszeństwo obywatelskie bywa czasami skuteczniejsze o karteczki wyborczej. Władza dla nas, nie my dla niej.
Kto nie umie służyć ludziom, może niech od razu pakuje manatki i uda się w podróż dookoła świata własnego egocentryzmu?
Inne tematy w dziale Rozmaitości