Teresa Banasiak. Szeryfowie i radni- bonanza po Płońsku
Kobieta przyszła jak zwykle rano do pracy. Była nią urzędniczka Teresa.
- Dzień, jak co dzień- niczego nie przeczuwając pomyślała.
Nagle do jej biura wpadli ludzie z oddziału szybkiego reagowania, przedstawiciele szeryfa Lucku Luke. Zanim jeszcze odwinęła poranną kanapkę, była już skuta kajdankami. Skuloną wyprowadzono ją z jej Microsoft Office i w pakowano do okratowanego dyliżansu, by wywieźć w nieznanym kierunku Dzikiego Zachodu na Wschodzie Środkowej Europy.
W tym samym czasie w Kaszana City, szeryf Lucky Luke, siedział z nogami na biurku i popijał swój ulubiony napój- wino marki wino.
- Mam ją- pomyślał. Był szczęśliwy. Sięgnął po lustro, nieodzowny atrybut z jego biurka. Rozdziabił gębę, by sprawdzić szczerość swojego uśmiechu. Niespodziewanie ślina ściekła mu na jego gwiazdę, którą miał wpiętą w najodświętniejszą koszulę z napisem „King Bruce Lee- karate mistrz.”
- Sakreble- zaklął w języku DA KOTA.
Jego twarz wyrażała zaniepokojenie. Lukcy miał glejt by zamknąć Teresę na 30 dni, lecz żadnego pomysłu, aby napisać akt oskarżenia. Podejrzewał on urzędniczkę o nielegalne wyjazdy do Kurort Town pod płaszczykiem podróży służbowych w celu zapewnienia Apaczom pracy.
- Powiem sędziemu z Oklahoma City, że nie lubię jej imienia, a dowody są przecież na każdego. „Kto jest bez winy niech pierwszy rzucie kamień”- przypomniało mu się ze szkółki niedzielnej.
- To chyba powinno na razie wystarczyć- nie myśląc wyrecytował sam do siebie.
Teresa przesiedziała w więzieniu miesiąc. Była osobą chorą, ale co tam, Lucky postawił na swoim i basta. Szeryf myślał o niej często. Można by powiedzieć, że nawet się o nią martwił, gdyby można.
Za kratami doglądał ją szaman „Bezpieczna Piguła” z plemienia Krótka Piłka.
Lucky przedłużył areszt Teresie o następne 30 dni. Sędzia z Oklahoma City niecierpliwił się, gdyż szeryf nie miał dalej pomysłu na akt oskarżenia.
- Bede szedł nadal w zaparte- elokwentnie bez użycia mózgu oznajmił sam sobie Lucky.
Niestety, dla szeryfa sędzia miał już dość jego gdybania. Uwolnił Teresę.
Kiedy dowiedział się o tym szeryf, pogryzł biurko i pokąsał wszystkich swoich ludzi z oddziału szybkiego reagowania. I wtedy Lucky przestał być Lucky i powrócił do panieńskiego nazwiska…..
W tym samym czasie Teresa cieszyła się pozorną wolnością. Z więzienia wyszła, ale musiał się meldować w biurze miejscowego szeryfa w Płońsk Town. Zrezygnowała z pracy i przeszła na zasłużoną emeryturę. Zanim doszło do dyliżansowego porwania Teresa startowała w wyborach Country Powiat Płońsk. Gdy cieszyła się zasłużoną wolnością, umarła radna, pani Torbus. Teresa zajmowała zaraz za nią drugą pozycję. Z automatu stawała się radną, ale pojawił się problem. Sędzia z Oklahoma City zabronił jej kontaktów z niektórymi ludźmi (Starostwo, PUP).
- Co zrobi Teresa?- Zastanawiały się niektóre płońskie Timesy.
Teresa nie pękła, wszak już jej odpowiednio dokuczono. Podjęła rękawicę. Złożyła ślubowanie i od 31 stycznia tego roku jest radną powiatu płońskiego.
Kontaktując się z zakazanymi ludźmi łamie zakaz sędziego z Oklahoma City i może wrócić do aresztu, ale pan sędzia nadal nie ma aktu oskarżenia na Teresę Banasiak.
To nie fikcja, to prawda- świetny patent na film „Jak to się robi w Chicago II”.
Teresa Banasiak siedziała w areszcie 2 miesiące bez aktu oskarżenia. Po wyjściu ma dozór policyjny i nie może się kontaktować z pracownikami starostwa i PUP. Przeszła na emeryturę. Oskarżający ja prokurator został odsunięty od sprawy. Po śmierci pani Józefy Torbus, Banasiak została zaprzysiężona jako radna powiatowa 31 stycznia 2012 roku. Odpowiedzenia na zwykłe „część”, które padnie ze strony pracownika starostwa może spowodować, że mimo dalej brakującego braku aktu oskarżenia, ponownie trafi do aresztu na niewiadomo ile dni. Teresa Banasiak jest chora na nowotwór.
Inne tematy w dziale Rozmaitości