Na konferencji zorganizowanej w kancelarii premiera 6 lutego nie przybyli wszyscy zaproszeni. I słusznie. No, bo, po, co?
Przedstawimy kilka wątków z tej siedmiogodzinnej „debaty”. Miła ona na celu pokazać wrażliwość premiera i rządu na wolność w internecie, a obnażyła autorytaryzm i gruboskórność „Donalda-dyktatora”.
Pomijając ten cały PR padło tam zasadnicze stwierdzenie, że rząd nie będzie zmieniać swoich decyzji, tylko dlatego, że ktoś przeciwko nim protestuje.
Tusk wyraził się, że najpóźniej w maju rząd odpowie na pytanie, czy umowa ACTA niesie za sobą poważne zagrożenie dla wolności internetu, czy też nie. No, ale co ten „Tusek” chce sprawdzać, skoro sprawa jest oczywista? Ten traktat to zamach na wolność w skali globalnej, gdyż taki zasięg ma internet.
Dominik Łabudziński z organizacji Internet Blackout zanegował tezę, jakoby "ACTA nic nie zmienia w polskim prawie". Powołał się na art. 6 ust. 4 umowy, który brzmi:
„ Żadne postanowienie niniejszego rozdziału nie może być interpretowane w taki sposób, aby nakładało na Stronę wymóg pociągnięcia swoich urzędników do odpowiedzialności za działania podjęte w związku z wypełnianiem ich urzędowych obowiązków.”
Jak widać ACTA stawia urzędnika ponad prawem, staje się nietykalny.
Należy obalić mit, jakoby ten traktat chronił twórców. ROZDZIAŁ I: SEKCJA 2 ARTYKUŁ 5 PUNKT L ma brzmienie:
„posiadacz praw obejmuje federacje i stowarzyszenia posiadające zdolność prawną do dochodzenia praw do własności intelektualnej”.
Z tego zapisu wynika, że posiadaczem praw nie jest już autor, twórca, wynalazca, a jedynie federacja albo stowarzyszenie.
Nic dziwnego, że traktatu bronił na konferencji wiceszef polskiej korporacji ZAiKS Michał Komar.
- Wolny dostęp do kultury - bardzo proszę, najszerzej jak to możliwe. Ale nie kosztem tego, kto go stworzył. Zastosujmy może taką dyrektywę, która ma już 6 tysięcy lat. Dyrektywę siódmą: "nie kradnij" – powiedział obrażając wielu Polaków.
Podczas dyskusji padła sugestia, że zgodnie z art. 41 można wycofać swój podpis.
ARTYKUŁ 41
Wycofanie
Strona może wycofać się z niniejszej Umowy na drodze pisemnego powiadomienia złożonego Depozytariuszowi. Wycofanie staje się skuteczne po upływie 180 dni od dnia otrzymania powiadomienia przez Depozytariusza
Sprawa prosta, ale i tu „Tusek” się nie ugiął i brnął w zaparte. Jedno, co powiedział szef polskiego rządu ma istotną wymowę:
- Czy jesteś "za", czy "przeciw" ACTA jest dzisiaj pytaniem zbyt prostym, bo ja zaproponuję referendum: "czy jesteś za swobodą handlu podróbkami i piractwem" i też wygram to referendum – bezczelnie podsumował „Tusek”.
Konkluzja
W protestach brało chyba za mało osób, by do Tuskowej makówki doszło, że Polska to nie jego prywatny folwark. Naszym zdaniem czas na kontynuację protestów, gdyż niedawno Wikileaks ujawnił następną porcje dyplomatycznych notek ambasad amerykańskich. Są to dokumenty, które nie zostały dotąd przedstawione opinii publicznej. To około ACTOWE zasady postępowania. Jedna z nich nazywa się „Three-Strikes- Law”. Po trzykrotnym złapaniu obywatela na ściąganiu nielegalnych filmów, muzyki etc. jest on automatycznie, bez sądu, odcinany od sieci. Chcesz tego?
Inne tematy w dziale Rozmaitości