Płońsk.Redakcja-plonszczanin.pl Płońsk.Redakcja-plonszczanin.pl
287
BLOG

Płoński „cud” błogosławionego Jana Pawła II?

Płońsk.Redakcja-plonszczanin.pl Płońsk.Redakcja-plonszczanin.pl Rozmaitości Obserwuj notkę 0

Jeżeli nastąpi jedno nieoczekiwane wydarzenie, da się je jakoś wytłumaczyć przypadkowością jego zaistnienia. Gdy całość anomalii łączy się podczas jednej mszy, zaczyna budzić zadumę. A kiedy dochodzi do kumulacji niecodziennych faktów, chyba można mówić już o jakiejś interwencji?

 

Parafia św. Maksymiliana w Płońsku uzyskała relikwie błogosławionego Jana Pawła II, podczas których powitania nastąpiła promocja burmistrza Pietrasika. Trwała ona dalej poprzez kościelną wystawę lichej jakość fotek, gdzie kogo było widać? Kogo afiszował ten tandetny pod względem sztuki pokaz? Wiadomo- Pietrasika. A wszystko za aprobatą proboszcza Sajewskiego.

plonszczanin.pl/Nowy/Aktualnosci/Plonsk/art,81165,kto-sprofanowal-pamiec-o-jp2.html

W sobotę 7 kwietnia o godzinie 20-tej odbyła się kościele św. Maksymiliana w Płońsku Wigilia Paschalna. Przed jej rozpoczęciem należy zakończyć adorację przy Grobie Pańskim. Kapłan lub diakon, ubrany w komżę i stułę, intonuje krótki śpiew na cześć Najświętszego Sakramentu, następnie wyjmuje Hostię z monstrancji i chowa ją w tabernakulum.

 

No i tu zdarzył się pierwszy „cud”. Ksiądz Łukasza zabrał monstrancję i udał się do tabernakulum przy ołtarzu głównym świątyni. Niestety musiał się błyskawicznie porozglądać za ministrantami, gdyż nie przynieśli oni kustodii (metalowe naczynie liturgiczne; w kształcie puszki z nóżką, często bogato zdobione, pozłacane od środka; wykorzystywane w Kościele katolickim, przeznaczone do przechowywania w tabernakulum Najświętszego Sakramentu pod postacią Hostii).

 

Kolejnym etapem Wigilii Paschalnej jest wygaszenie wszystkich świateł w kościele. W odpowiednim miejscu poza nim rozpala się ognisko.

 

No i tu zdarzył się drugi „cud”. Gałązki były tak rzadko zgrupowane, że był problem z rozpaleniem ognia. Co go podpalono, to fiiuuuuu i wiat go zdmuchiwał. Dobrze, że jeden z wiernych miał przy sobie kartkę formatu A4.

 

Następnie po trudach i mozołach przy ognisku, z zapalaną świecą ksiądz dr hab. Piotr wszedł do świątyni. Mniej więcej w środkowej części kościoła ponowne fiiuuuuu i paschał zgasł. Zapalono go, ale na niewiele się to zdało. Przy ołtarzu i osadzaniu w świeczniku ogień ponownie zniknął. Zdjęto świecę i zapalono po raz kolejny. Księża obserwowali knotek, który już raczej bardziej spodziewanie niż niespodziewanie przestał dymić. Paschał zabrano sprzed ołtarza i „naprawiono”. I tak zakończyła się swoista płońska walka o ogień. Nie cuda. Te miały jeszcze jeden wymiar.

 

Po rozdawaniu komunii przy tabernakulum stał ksiądz Łukasz i proboszcz Sajewski. Dziwnie spoglądali po sobie. Okazało się chyba, że brakuje jednego kielicha. Nie, nie zginął. Świecki szafarz rozdawał Ciało Pana na antresoli. Zeszło mu się dziwnie długo, co wywołało drobną konsternację wśród duchownych.

 

Dzięki Bogu więcej „cudów” już nie było tego wieczoru, ale zaistniałe wydarzenia spowodowały, że wśród niektórych wiernych powstała hipoteza, że całe to zamieszanie wywołał Jan Paweł II. Ich zdaniem chciał przez to zaprotestować przeciwko wykorzystywaniu świątyni Boga Najwyższego do promocji jedynie słusznego burmistrza dla miasta Płońska.

 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości