Januszek Palikot ogłosił wczoraj w Krakowie, przed oknem papieskim, że wychodzi z Kościoła Katolickiego. Wcale nie musiał tego robić, gdyż nałożył już tyle razy na siebie ekskomunikę, iż obdzieliłby tym niemałe grono osób. Jego apostazja oznacza zmianę frontu z showmana na błazna cyrkowego. Tylko patrzeć, jak Ruch Palikota zacznie werbunek do partii wśród goryli i szympansów. Nada im status honorowych członków, ponieważ przyda się nieco godności przy dowolnym teatralnym ruchu.
Sam zaś Januszek „mrucząca jego nieuczesana grzywka” wdzieje baletnicowe ubranko i ogłosi zmianę płci, na kocią. Zostanie pierwszym kociakiem w sejmie, przytulanką nr jeden w Unii Europejskiej, nowym Kocio- macho. Pierwszy występ w nowym wdzianku zapewnie będzie miał miejsce we włoskiej La Scali. Palikot zatańczy wówczas „Jezioro Łabędzie” do taktów melodii kapeli Iron Maiden z longplaya „The Number of the Beast”.
Ruch Palikota to partia, do której warto wstąpić, by intelektualnie pęknąć ze śmiechu. Taki polityczny cyrk made in Japan- TAN- De- TA.
Inne tematy w dziale Rozmaitości