W środę 2 października br., starsza i chora na astmę kobieta wracała z płońskiego cmentarza. Zbliżał się wieczór. Było około godziny osiemnastej. Przechodziła nieopodal kwiaciarni znajdującej się obok miejsca spoczywania doczesnych szczątek ludzkich. Nagle, aż ją zatkało. Straciła oddech. Pojawił się przed nią zboczeniec, który grasuje od 3 tygodni na lokalnym cmentarzu.
Po mieście krążą pogłoski, że już wiadomo, kim jest ten bydlak.
Płońska policja to się chyba gigantycznie przejęła tą sprawą- tak ją okrutnie zatkało nie może ruszyć się z miejsca. A może wszyscy funkcjonariusze wyjechali na wakacje lub są na zwolnieniach lekarskich?
wiecej na:www.plonszczanin.pl/
Inne tematy w dziale Rozmaitości