Nad Płonką opodal krzaczka
Mieszkała kaczka dziwaczka
I głupia, zamiast trzymać się rzeczki
Waliła do ratusza- na swoje wycieczki…
Obecną Radę Miasta Płońska można podzielić na dwa stronnictwa: zwolenników obecnego burmistrza i jego przeciwników. Ten tekst nie odnosi się do radnych opozycji: Żebrowskiej, Ferskiego, Tucholskiego, Aleksandrowicza, Bluszcza czy Tucholskiego. Dotyczy on pozostałych z 21 rajców, tych dowcipnisiów, którzy udają „ola boga” społeczników. Nie wymieniamy ich na razie z nazwiska, co by nie kalać pamięci ich przodków, którzy zapewne przewracają się w grobach i tak kręcą się jak bęben w pralce- z prędkością 2000 obrotów na minutę.
Pietrasikowcy (zwolennicy obecnego Manitu magistratu), no może poza radną Dzitowską, to takie tam mądrale. Albo milczą udając Greka lub gadają trzy po trzy para szesnaście. Intelektualny poziom tych zuchów jest na miarę mrówki, co to udaje King Konga. Ci radni udają swoją niezależność wobec Pietrasika, a wypada to groteskowo, jak w pewnym kawale.
Idą słoń i mrówka przez most. Nagle mrówka mówi: - Ale tupiemy!
Przyszłe wybory samorządowe będą głosowaniem na konkretną osobę. Kto wygra w danym okręgu, ten trafia do rady miasta. Już na barach obecnego burmistrza nikt nie musi się wślizgnąć do płońskiego samorządu i później oddawać mu dziennie 757 pokłonów. Co to oznacza? Ano jedno- olać wsparcie Pietrasika!
Niektórzy i uczciwi Płońszczanie boją się startować z kilku powodów:
a)nie znam się, nie orientuję się,
b)boję się stracić pracę, jak jawnie wystąpię przeciwko Pietrasikowi,
c)nie wierzę, że coś się zmieni, jak zostanę radnym czy radną,
d)tylko Pietrasik jest „the Best”, nie że bestią.
Odnośnie podpunktu „d”, to takie pojmowanie rzeczywistości jest oznaką zmanipulowania ewentualnego kandydata na radnego. Ten się nie nadaje, gdyż uznał sam w sobie, że burmistrz Pietrasik i jego niskich lotów moralnych świta, to wieczny harem rządzący Płońskiem. Taki osobnik ma wyprany mózg, a jego jedynym celem jest zakup białego proszku- niekoniecznie do prania.
W „c” pada słowo „nie wierzę”. Oczywiście, że trudno być katolikiem i popierać dyrdymały snute odwiecznie przez Pietrasikowców. Ani to z Pismem zgodne, ani ze zdrowym rozsądkiem- czysta lipa. W mieście narasta bieda, a obecnie rządzący szerzą propagandę sukcesu.
Podpunkt „b” można łatwo wyeliminować- wystarczy być bezrobotnym. Dostając się do rady miasta ma się około 10 000 zł miesięcznie. Nie są to kokosy, ale lepsze to niż nic.
Jeśli ktoś uważa, że przeszkodą jest „a”, to nie musi się wcale martwić.
„Podczas wrześniowych obrad dokonano wyboru nowego przewodniczącego
Komisji Budżetu, Mienia Komunalnego i Gospodarki Finansowej Miasta. Na stanowisko to ostatecznie kandydowała jedna (słownie jedna radna)- Ewa Szymańska. Nowa przewodnicząca kompletnie nie orientuje się w tematyce, którą będzie się zajmowała jako szefowa tej komisja. Ale pani Ewa nie musi się martwić- zapewne jakiś Brunet wszystko za nią ogarnie i niekoniecznie wieczorową porą. Jest jeden plus tej decyzji. Po latach pobytu na płońskich miejskich sesjach być może usłyszymy w końcu barwę głosu pani radnej.”- Tak pisaliśmy 20 września 2013.
Jak widać w radzie milczenie jest złotem.
Jeśli osoba bezrobotna ma odwagę, już powinna rozpocząć kampanię wyborczą w swoim okręgu. Początkowo wśród znajomych, którzy zarekomendują ją innym itd. Sto głosów powinno wystarczyć, aby zarabiać tysiąc złotych. Kilku takich niezależnych radnych i burmistrz Pietrasika, jeśli nie daj Boże wygra ponownie, będzie miał niezły galimatias. Trudno mu bowiem będzie ogarnąć nowych niezależnych radnych oraz opozycję. Może stracić większość i po zawodach.
Obecnie, w naszej ocenie, sesje miejskie to cyrk i udawanki. Pietrasikowcy głosują (mają większość w obecnym składzie Rady Miasta Płońska), jak ich pryncypał sobie tylko wymyśli. Morał z tej bajki jest taki, że aby być radnym, wystarczą nieskomplikowane umiejętności: podnieść rękę i nacisnąć przycisk do głosowania.
Inne tematy w dziale Rozmaitości