Różniaste bywaj metody komunikacji społecznej. Za Klosa 75. żelazko w oknie oznaczało wpadkę siatki konspiracyjnej; sygnały dymne puszczali Indianie; spanie na styropianie Wałęsy było wskazaniem- „to przyszły prezydent”; polski kolarz Królak ponoć wsadził pompkę rowerową w szprychy koła zawodnika z ZSRR, jako swoisty dowód braterstwa broni zaprzyjaźnionych armii Układu Warszawskiego. Czego to ludzie nie wymyślą?
- Ja bym chciał się zapytać, kto wydał zezwolenie i z jakiej przyczyny zostało wycięte drzewo (patrz zdjęcie w lewym górnym rogu- red.) przy starej kaplicy? Akurat moja żona często jest na cmentarzu i to sfotografowała. Pytała się księdza kanonika (Makowskiego- red.), jakim cudem powstają nowe groby? A on odpowiedział: „ Pani Ferska, to nie ja sprzedałem, to ksiądz Goleniewski”. 11 lat temu?! (…) Dla mnie to nie był ksiądz (Makowski- red.), tylko handlarz grobami- wypowiedział się na ostatniej sesji radny Ferski.
Czy na płońskim cmentarzu panuje dziwna metoda języka konspiracyjnego, w którym na stary nagrobek kładzie się plastikowe kwiaty, te leżą jakiś czas i nagle na tym miejscu powstaje nowa pieczara? A może to tylko zbiegowisko okoliczności?
Inne tematy w dziale Rozmaitości