W Centrum Sztuki Współczesnej w Warszawie pokazywane jest filmidło Jacka Markiewicza. Nosi ono tytuł „Adoracja Chrystusa”. Pokazuje ono nagiego mężczyznę ocierającego się genitaliami o figurę Jezusa Chrystusa wiszącego na Krzyżu. Jest to jeden z elementów żenującej pod względem estetycznym wystawki pt.: „British British Polish Polish: sztuka krańców Europy w latach 90. i dziś”. Sam krzyż jest zabytkiem pochodzącym ze zbiorów Muzeum Narodowego. Ciekawostką jest, że ta obrzydliwość jest pracą dyplomową owego Markiewicza
Sam autor powinien chyba podjąć nowe wezwanie, doktoryzować się, i nakręcić obraz, w którym pokaże się z własną kupą na głowie. Dzieło miałoby tytulik: „Kupa włosów”.
W środę w godzinach popołudniowych przed Centrum Sztuki Współczesnej protestowali mieszkańcy stolicy oraz posłowie z Prawa i Sprawiedliwości. Padały postulaty o odwołanie dyrektora tego ośrodka „kultury” oraz posłanie do PUP- u ministra Zdrojewskiego, gentelmana w gumiakach. Szef resortu wyraźnie nie radzi sobie merytorycznie z rozpoznaniem, czym jest sztuka.
Nergal podarł na koncercie Biblię i udawał odważniaka. Niech to zrobi z Koranem- najlepiej w Teheranie. Markiewiczowi, który mieszka w Płocku, proponujemy zaś zajęcie się swoją hurtownią opakowań jednorazowych. To, co zrobił, to sztuka na raz.
Inne tematy w dziale Rozmaitości