Jedną z postaci Muppet Show jest Gonzo, znany również jako Wielki Gonzo lub Gonzo Wielki. Jest on reprezentantem dziwnego, nieznanego gatunku z charakterystycznym długim zakrzywionym kulfonem. Odważny kaskader i stały artysta na scenie Muppet Show. Poruszał nim Dave Goelz.
- Kiszczak nigdy nie był oficerem Wojska Polskiego. On od początku do końca służył w Informacji Wojskowej- bodajże od 1946 roku. Nigdy nie był w normalnym wojsku. Nigdy. Był agentem wywiadu prl- owskiego w Londynie, w ambasadzie. Wiecie, na jakim stanowisku był zatrudniony? Zastępca dozorcy. Liście odgarniał. I on przez całe życie twierdził, że nigdy nikomu nie zrobił nic złego. On nie wie o żadnych zbrodniach. On nie wie, że było referendum sfałszowane (Referendum ludowe 1946 — sfałszowane referendum przeprowadzone w Polsce 30 czerwca 1946 roku w oparciu o ustawę o przeprowadzeniu głosowania ludowego, uchwaloną przez Krajową Radę Narodową w dniu 28 kwietnia 1946- za wikipedią red.), że były wybory w 1947 roku sfałszowane. On o tym nie słyszał! On się dowiedział po 1989 roku! To ja mogłem o tym wiedzieć od dziecka, a on będąc na najwyższych stanowiskach, nie wiedział nic? W tej książce jest duży artykuł o człowieku, którego osobiście, osobiście i własnoręcznie torturował wtedy jeszcze kapitan Kiszczak. Ten człowiek występował po roku 90- tym o stwierdzenie nieważności wyroku. Został skazany na długoletnie więzienie, bo jako młody chłopak ze wsi powołany do wojska okazał się inteligentny, lepszy od innych. Wysłali go do szkoły oficerskiej. Nie chciał, ale musiał. Zamierzał się ożenić z dziewczyną, którą znał ze swojej wsi. Chciał oczywiście wziąć ślub kościelny, ale wojsku nie było wolno. Postanowił ten zakaz ominąć. Wziąć ślub tajny, po cichu. Udał się do swojej wsi. Chciał to załatwić z księdzem, ale pojechał niestety w mundurze. Zobaczyli go jacyś ORMO- wcy (ORMO- Ochotnicza Rezerwa Milicji Obywatelskiej- red.). Widzieli, że mundurowy wszedł do księdza, wezwali Informację Wojskową. Aresztowany, przesłuchiwany, przyznał się, że chciał załatwić sprawę w kościele, ponieważ nie mógł liczyć na to, że przełożeni w wojsku mu dadzą zgodę. I rozpoczęła się jego gehenna. Tortury, wielotygodniowe ciężkie przesłuchania jako wroga ludu i członka reakcji. On to wszystko opisał, ale to było nic. „Nawet się nie spodziewałem, co mnie dopiero czeka.” Zawieźli go do Ełku, a tam oficerem informacji był kapitan Czesław Kiszczak. Gdy go postawili przed jego obliczem, Kiszczak na niego spojrzał i wypowiedział tylko dwa słowa: „Na kafelki!” Chodziło o takie pomieszczenie, gdzie krew będzie bryzgała na ściany, ale będzie można zmyć. I człowiek jadł z miski, jak pies z podłogi, bo miał palce wszystkie wyłamane, więc musiał jeść na leżąco. Nie mógł się podnieść. To były tortury. Ale to jest nic, bo ludzi takich jak on, były tysiące, dziesiątki tysięcy. Łącznie przez więzienia komunistyczne po 1944 roku przewinęły się steki tysięcy więźniów politycznych. Nie mówię o aresztach, innych szykanach, bo to dotyczyło milionów. Ale takich jak on było wielu. On po roku 1989, zgodnie z ustawą, która dopuszczała możliwość stwierdzenia nieważności wyroku, co samo w sobie było hańbiące. Te wszystkie wyroki z mocy prawa były nieważne od początku (sądy w PRL były powołane dekretem nie ustawą- red.), ale Polska nowa, III Rzeczpospolita, łaskawie umożliwiła taką ścieżkę, że oni po raz drugi musieli udowadniać swoją niewinność. To było poniżanie tych ludzi! On o to wystąpił i sąd wojskowy, który jego sprawę rozpatrywał, sąd III RP, nie uznał mu tego. Uznał, że jego czyn był chuligański, bo w czasie aresztowania wyzywał tych ubeków od stalinowców i bandytów. No, każdy by się zdenerwował, jak mu ręce wykręcają i go biją. Myślał, że spotyka go coś niezasłużonego, coś nienormalnego. Tak przecież było. I zmarł, jako bandyta, jako więzień! I gdy Kiszczak występował publicznie, mówiąc, że on nic nie wie, gdy to opublikowałem, nikt nie zwrócił na to uwagi- powiedział Leszek Żebrowski na spotkaniu w Skarżysku- Kamiennej.
Inne tematy w dziale Rozmaitości