Płońsk.Redakcja-plonszczanin.pl Płońsk.Redakcja-plonszczanin.pl
435
BLOG

Ksiądz w napadzie na bank…

Płońsk.Redakcja-plonszczanin.pl Płońsk.Redakcja-plonszczanin.pl Rozmaitości Obserwuj notkę 3

- Narodowe Siły Zbrojne nie miały funduszy, nie były zasilane z zewnątrz. To także wyróżnia je na tle wszystkich ugrupowań konspiracyjnych podczas okupacji. Są niezależne politycznie. Nie ma nad nimi żadnego zewnętrznego ośrodka decyzyjnego. Są niezależne ideologicznie. Nie są opanowywane przez żadne „izmy”- socjalizmy, liberalizmy i tym podobne. To jest wytwór polskiej idei narodowej. Jest pełna samodzielność. I są całkowicie niezależne finansowo. Nikt im nic nie daje, a w związku z tym, nikt nie może wymagać. Żeby organizacja mogła funkcjonować, żeby mogła działać, musi mieć fundusze. Bez tego ta działalność by praktycznie zanikła. I te fundusze trzeba skądś czerpać. Są różne możliwości ich zdobywania. Po pierwsze są to akcje na magazyny niemieckie- na te towary przemysłowe lub na niemieckie banki, gdzie można zdobywać pieniądze. Pierwsza wielka akcja polskiego podziemia na instytucję bankową na terenie Generalnego Gubernatorstwa, to jest akcja na Bank Emisyjny w Częstochowie. (…) To jest kwiecień 1943 roku- powiedział na spotkaniu w Sokółce 7 kwietnia 2013 roku Leszek Żebrowski.

 

Uderzenia na Bank Emisyjny w Częstochowie dokonano 20 kwietnia 1943 roku, w dniu urodzin Adolfa Hitlera. Bezpieczeństwo tego obiektu słynne było jeszcze przed II wojną światową. Nieudaną próbę napadu podjął w 1930 roku polski kasiarz, Stanisław Cichocki pseudonim „Szpicbródka. Następnie system zabezpieczeń Niemcy udoskonalili i bank miał bezpośrednie połączenie z komendą Gestapo znajdującą się przy ulicy Kilińskiego.

Narodowe Siły Zbrojne były w trudnej sytuacji finansowej, gdyż wszystkie środki na walkę podziemną musiały zdobywać w walce z wrogiem. Władze Okręgu Częstochowa zdecydowały w 1943 roku o pozyskaniu pieniędzy drogą napadu na niemiecki bank. Do współpracy przy akcji zaangażowanoNarodową Organizację Wojskową, grupę byłychhubalczyków oraz Ochotniczą Brygadę Obrońców Ojczyzny ks.Feliksa Kowalika „Zagłoby”.

 

W lutym 1943 roku żołnierze „Zagłoby” rozbroili przebywających na wypoczynku wKluczewsku żołnierzyWehrmachtu, a zdobyte mundury i broń ukryli na potrzeby akcji podRadomskiem. Tam też 19 kwietnia wynajęto na następny dzień samochód ciężarowy. 20 kwietnia we wsiFolwark ośmiu przebranych w zdobyczne mundury Wehrmachtu uczestników akcji spotkało się z ciężarówką, którą jechało trzech partyzantów ubranych po cywilnemu (Grzegorz Krućko „Wańka” z NOW, Feliks Kowalik „Zagłoba” z OBOO, i „Orzeł”).

 

Pod bank ciężarówka dotarła o 10:00, w tym czasie napl. Biegańskiego zaczynały gromadzić się oddziały Wehrmachtu przygotowujące się do defilady z okazji urodzin Hitlera, tam czekało na nich trzech żołnierzy NSZ (por.Stanisław Szajna „Esman”,Władysław Kołaciński „Żbik” i N.N.) ubezpieczających akcję na zewnątrz budynku[2].

Ubrani po cywilnemu Kowalik i „Orzeł” weszli z walizkami do banku, przebrani w niemieckie mundury partyzanci udawali natomiast ich obstawę. W portierni związano strażnika – volksdeutscha oraz polskiego policjanta, a ich miejsce zajął Jan Załęski „Okoński” z NSZ. Następnie partyzanci wtargnęli do banku i zażądali wydania pieniędzy na cele walki podziemnej. Otwarcie zabezpieczonego sejfu zajęło prawie 40 minut.

Wychodzący partyzanci zabrali strażnika jako zakładnika, ale ten przed bankiem wyrwał się z rąk porywaczy i krzykiem zaalarmował otoczenie. Ciężarówka przejechała jednak bez problemów przed siedzibą gestapo i udała się w kierunku Radomska, jednak zaraz za granicą miasta skręciła w stronęŚw. Anny, co zmyliło pościg. W pobliżu Św. Anny partyzanci zatrzymali samochód osobowy należący do Niemca, przeładowali do niego pieniądze, a Kowalik zawiózł je do swojej parafii. Reszta partyzantów uciekała dalej ciężarówką, ściągając na siebie uwagę pościgu. Ostatecznie po strzelaninie partyzanci uciekli do lasu, a Niemcy nie ryzykując walki wstrzymali się, czekając na posiłki. Dzięki tej decyzji partyzanci uciekli Niemcom, a nieścigany już oddział rozformował się- za wikipedią.

- Pod Bank Emisyjny podjechała ciężarówka wyładowana żołnierzami niemieckimi, z niemieckim dowódcą. Weszli do banku, sterroryzowali pracowników i ochronę, wyładowali pieniądze, ponad 3,5 mln złotych. To były ogromne fundusze, jak na tamte czasy. Załadowane je na samochód i bezpiecznie odjechano. Dowódcą tej akcji był ksiądz kapitan Feliks Kowalik, pseudonim „Zagłoba”. Odjeżdżając, stojąc na krawędzi ciężarówki, przodem do przechodniów, którzy nie wiedzieli, co się dzieje? -Podjechali Niemcy i zabrali pieniądze- myślano. Ksiądz rozpiął mundur, pokazał sutannę, koloratkę. Pobłogosławił ludzi. Samochód odjechał i znowu odbyło się bez represji (na ludności cywilnej- red.). To był fenomen, coś takiego wykonać. Po raz pierwszy wtedy Polacy pokazali, że mogą takie akcje wykonywać- opowiadał znany publicysta, historyk Leszek Żebrowski.

 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Rozmaitości