- Obiecaj wszystkim wszystko w przyszłości – zaleca sofista.
- A, jeśli słowa nie dotrzymam. Co wtedy? Jeśli mnie wybiorą? – dopytuje kandydat do parlamentu.
-Tym się nie martw. Odpowiedz im, że są sami sobie winni, bo to oni właśnie ciebie wybrali – dopowiada sofista.
Urodziłem się 28 października, tysiąc lat po chrzcie Polski, w Roku Pańskim 1966 w Płońsku. Nazywam się Robert Kożuchowski. Dla normalnych ludzi „Kożuch”. Dla reszty, tego szemranego towarzystwa – „Pan Kożuch”. Kocham Boga, a po nim mój Naród, co stanowi, że jestem nacjonalistą. Tak zwyczajnie mówiąc, moim celem jest to, żeby Polakom w Polsce działo się najlepiej. Jestem dziennikarzem i szefem Oddziału Płońsk Narodowego Odrodzenia Polski.
Zainicjowałem dwie akcje:
- „Nakarmić biednego – Jezus też był bezdomny” – wydałem tu ponad 7 tys. darmowych obiadków potrzebującym,
- „Zdobądź uśmiech dziecka” – kilkanaście razy rozdawałem słodycze, artykuły szkolne i drobne prezenty dla milusińskich.
Wspomagali mnie w tym przedstawiciele lokalnej Duchowej Arystokracji – chapeau bas.
Obecnie jestem kandydatem na Senatora RP z okręgu 39., który obejmuje powiaty: ciechanowski, mławski, płoński, przasnyski i żuromiński.
Nie wydam pieniędzy na banerki wyborcze. Za jeden można nakarmić ponad 50 głodnych biedaczyn.
Nie wydam pieniędzy na kolorowe plakaciki, które niedługo pokryją miasta i gminy mojego okręgu wyborczego. Jeśli miałbym poświęcić na tę makulaturę 5 tys. złotych, to wolałbym kupić i rozdać dzieciakom 2500 czekolad.
Moja kampania wyborcza będzie odmienna…
Inne tematy w dziale Polityka