W niedzielę 10 stycznia br. odbył się w Warszawie „Marsz poparcia dla Izraela”. Niewielka grupka uczestników (głownie żydzi i protestanci) przeszła z Placu Grzybowskiego pod Ambasadę Izraela. Ja podaje portal http://jewish.pl:
„Kiedy zabijani są niewinni ludzie, w tym kobiety i dzieci – stańmy za Izraelem. Z nową siłą podnosi się antysemityzm w Europie i na świecie, wzmaga się islamski terroryzm – sprzeciwmy się” – apelowali organizatorzy. „Pragniemy, żeby z ziemi Polin podniósł się głos poparcia dla Izraela. Chcemy publicznie pokazać, że jako Polacy i chrześcijanie wspieramy Izrael i sprzeciwiamy się antysemityzmowi”.
Należy zwrócić uwagę, że nazwa „Polin” oznacza nową ziemię obiecaną dla syjonistów i jest to uzurpowanie sobie prawa do terytorium Polski!
- Jeszcze nigdy nie widziałam tak dużej demonstracji poparcia dla Izraela. – Powiedziała ambasador Anna Azari, która co roku przebywa w Płońsku na „Marszu Milczenia”. I tu pani ambasador ma faktycznie rację – przyszło aż około 150 osób.
Grupce uczestników marszu poparcia dla okupantów Palestyny „towarzyszyło” Narodowe Odrodzenie Polski. Polscy nacjonaliści nieśli „ulubione” flagi dla syjonistycznych morderców: Palestyny i Hezbollahu. Policja jak zwykle była „miła” dla narodowców. Oferowała procesy sądowe.
Inne tematy w dziale Polityka