Po...między Po...między
84
BLOG

Samochody, ludzie, organizacja

Po...między Po...między Społeczeństwo Obserwuj notkę 3

Właściciele samochodów mają różne pomysły na swoje pojazdy, co widać na ulicy. Jedni stawiają na użyteczność, inni na komfort, a jeszcze inni na osiągi lub wygląd. Przypominają przy tym kierowników, właścicieli, którzy kreują firmę (instytucje, państwo) i czuwają nad jej funkcjonowaniem.

Zwolenników użyteczności wydaje się być najwięcej. Przynajmniej rzut oka na ulice tak sugeruje. Większość samochodów ma jakiś niewyróżniający się kolor, przestronny bagażnik, małe spalanie, różne zabezpieczenia itd. Na srebrnych autach nie widać kurzu, bagażnik przydaje się na zakupy i wakacje, małe spalanie pozwala zaoszczędzić. Użyteczność jest podstawowym wymogiem wobec samochodu, jednak nie wszyscy kierują się tylko lub przede wszystkim nią, a w dodatku różnie się ją rozumie.

Komfort jazdy można uznać za element użyteczności, ale warto go odróżnić. Skórzane siedzenia, dobre nagłośnienia, automatyczna skrzynia biegów oczywiście są na swój sposób użyteczne. Jednak jeśli skrzynia automatyczna zwiększa spalanie, to komfort niekoniecznie idzie w parze z użytecznością. Udogodnienia kosztują a ich efekty zwykle nie generują zysków, jest to raczej rodzaj luksusu niż inwestycji.

Wśród ludzi, których uwaga skupia się na osiągach i wyglądzie auta, zwykle jest wielu pasjonatów, fanów i wariatów. Jak najbardziej można nazwać pasją wydawanie pieniędzy i poświęcanie wolnego czasu na poprawianie osiągów (aż do mało funkcjonalnych na co dzień wyników) czy wyglądu samochodu. Im dalej odchodzi się od użyteczności i zmierza ku niecodziennym pomysłom, tym bardziej rosną koszta, poświęcony czas itp.

Poprawianie osiągów można jakoś wytłumaczyć. Choć elementy się zużywają, to póki samochód jest sprawny, wartość jego jest zwykle większa niż modelu standardowego. Z resztą osiągi można różnie wykorzystać, również sportowo. Natomiast poprawianie wyglądu pojazdu nie wydaje się już tak pożyteczne, choć może się opłacać. Nie jest to nawet szczególnie skomplikowane zajęcie – ewentualnie o tyle o ile skomplikowana może być kosmetologia czy wizaż. Jest różnica w pracy lakiernika i mechanika, tak jak jest różnica wśród ich stałych klientów.

Oczywiście takie samochody przyciągają wzrok, mogą cieszyć oko na zlotach czy wystawach, ale mimo wszystko nadal jest to powierzchowność. Artyzm oczywiście się zdarza, jest niestety rzadki (szpanowanie to nie artyzm). Użyteczność czy osiągi są tu zwykle marginalizowane a komfort uwzględniany jedynie o tyle, o ile wzmacnia wrażenia wizualne. Taka powierzchowność ma swoje konsekwencje.

Jeśli w pierwszej kolejności zainwestowany czas i pieniądze zostaną poświęcone na wygląd (powierzchowność), to właściciel, kierowca będzie posiadaczem auta nietuzinkowego, lecz tylko z pozoru. Pod maską może kryć się silnik z cieknącym olejem, układ paliwowy i wydechowy mogą być nieszczelne, a układ hamulcowy na tyle do kitu, że jak okaże się naprawdę potrzebny, to z pewnością zawiedzie.

Czy tylko mi się wydaje, czy mamy coraz więcej amatorów takiego wiejskiego tuningu? Czy świat nie podzielił się na zwolenników komfortu, osiągów i wyglądu? Widać coraz więcej luksusowych i komfortowych aut na kredyt, coraz więcej samochodów podkręconych na tyle, że długo nie pociągną i takich, które wyglądają jak z kreskówek dla dzieci. Użyteczność, praktyka, pożytek, pragmatyzm to słowa klucze do dzisiejszego świata, ale czy naprawdę? Być może jest to pozór? Czy można jednocześnie stawiać na komfort i użyteczność, na luksus i optymalność, na fanaberie i pragmatyzm? Czy ktoś nam nie wciska kitu?


Jeśli coś jest trudne, patrz na Początek

Po(...)między

Swobodnie myślący człowiek

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo