Po...między Po...między
144
BLOG

Pokolenie PRZERWY na reklamę

Po...między Po...między Społeczeństwo Obserwuj notkę 4

Powszechnie wiadomo, że niektóre formy korzystania z internetu wpływają w niepożądany sposób na umysł, szczególnie młody, a wielu i tak robi "po swojemu". Pewnie podobnie dziesiątki lat temu świat zmieniła telewizja. Tym co wspólne, co się pogłębia, to ta typowa transformacja umysłowości.

Umiejętność utrzymywania koncentracji, skupienia się na jednym zadaniu przez dłuższy czas, przechodzi powoli do przeszłości, coraz częściej jest "zbędna". Dzisiejszy student to wielozadaniowiec, nauka, facebook, jedzenie niemal jednocześnie. Nie chcę wdawać się w rozważania nad pozytywnymi skutkami takich zachowań, pewnie są, choć wątpię.

Szybkie znudzenie, trudność przy długotrwałym wysiłku intelektualnym, często traktowanym powierzchownie, bo "mało ciekawe", to żaden problem. Tak myśli istotna część młodych ludzi. Wspaniale idzie im natomiast oglądanie "Trudnych spraw", praca w fabryce na taśmie, czyli konsumpcja i praca (tu niezbyt wymagająca i złożona). Nie ma w tym najmniejszego problemu, ich sprawa. W pewnym sensie dla ludzi bardziej obrotnych jest to nawet pewnego rodzaju szansa. Pytanie, czy ludzie obrotni, ale też ambitni, pragną takich ułatwień? Szczerze wątpię. Lepiej jest konkurować z wybitnymi, niż z miernotami, lepiej być najgorszym wśród najlepszych, niż najlepszym wśród najgorszych.

Można stwierdzić, że nie ma sensu ćwiczyć się w koncentracji, skoro niedługo nasze błędy będą poprawiać maszyny? Jest to jakiś argument, nawet silny. Pytanie, czy zwolennicy tej drogi mają również świadomość jej konsekwencji? O ile jestem pozytywnie nastawiony wobec rezultatów rozwoju technologicznego, przynajmniej w znacznym stopniu, to do naszej postawy względem owoców tego rozwoju, już nie. Ufamy maszyną bardziej, niż żonom i dzieciom. Jest w tym logika, do czasu, do którego nie zapomnimy, że to TYLKO maszyna a NIE AŻ maszyna.

Ludzkość tworzy technologie, zwykle, aby ułatwić sobie życie. To zdrowe i naturalne. Pismo było ogromnym skokiem, nie trzeba już ciągle zapamiętywać, wystarczy zapisać (przykładem jest ten wpis). Dziś powoli przestajemy pisać... Książka mogła spłonąć, rozpaść się lub wpaść do wody, ale nie potrzebowała źródeł energii. Teraz niektórym nie chce się już pisać, ani rozmawiać, więc nagrywają swoje odpowiedzi... Kolejne zmiany, które nie są niczym złym, ale moga przynieść złe skutki, jeśli straci się umiar. Z pytania „na co mi się to przyda” uczyniono sedno, jakby użyteczność była istotą życia (pozdrawiam rodziny wszystkich osób myślących w taki sposób, to musi być miłe uczucie).

Nie chodzi o to, żeby zaprzestać rozwijać technologię, ale o umiar, bo coraz bardziej się od niej uzależniamy, a coraz mniej ją rozumiemy, co wygląda na zły kierunek. Nie trzeba się znać na budowie samochodu, żeby nim jeździć, ale widza ta czasem może uratować życie, a z pewnością nie zaszkodzi. Tylko po co, jeśli „po co”? Nie ma co zmuszać, ale dlaczego zniechęcać? Najgorzej jest być dzieckiem traktowanym jak dorosły, bo nie jest się wtedy ani dzieckiem, ani dorosłym.


Jeśli coś jest trudne, patrz na Początek
Po(...)między

Swobodnie myślący człowiek

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo