Widoczne z daleka wieże kościoła pw.św.Bartłomieja w Miłomłynie zachęcały, aby zboczyć na chwilę z głównego szlaku.

Dostojna "delegacja" witała każdą cumującą w centrum miasteczka łódź.

W planie mieliśmy jedynie wizytę w sklepie i krótki spacer. W pierwszej kolejności obejrzeliśmy kościół, który z bliska wyglądał jeszcze bardziej okazale.


Figura patrona nad wejsciem do kościoła.

Choć dzieje Miłomłyna liczą już sześćset lat (ze sporym okładem),

niewiele świadczy tu o tak długiej historii miasteczka. Kiedyś stał tutaj zamek, dziś przypomina o tym tablica informacyjna.

Podobną stuletnią kamieniczkę widzieliśmy w zeszłym roku w Zalewie.

Zaopatrzywszy się w doskonałe drożdżówki, opuszczamy Miłomłyn i wracamy na szlak. Po drodze mijamy największą z czterech śluz na kanale elbląskim. Przez nią wiedzie droga wodna w stronę Ostródy, my jednak kierujemy się w stronę Jezioraka.

PS. W ostatnią niedzielę w krakowskim parku Jordana zostało odsłonięte popiersie Danuty Siedzikówny. Wtedy, na początku sierpnia, nie wiedziałam, że spacerując po Miłomłynie przemierzam te same drogi, którymi ona musiała przechodzić kilka miesięcy przed śmiercią, kiedy to jako Danuta Obuchowicz pracowała w tutejszym nadleśnictwie.
Inne tematy w dziale Rozmaitości