poetapamięta poetapamięta
105
BLOG

Dr Jekyll and MR Hołownia

poetapamięta poetapamięta Polityka Obserwuj notkę 1
My jesteśmy narodem skomplikowanym. Nie da się tego wyjaśnić. Komplikujemy wszystko i to jest nasza cecha narodowa. U nas nawet jedna prosta się parę razy krzyżuje. Z sobą samą. Katarzyna Grochola, „Houston, mamy problem”


No i bracie po debacie. Marność, mizerota.
Nieszpory wyborcze w historii najgorsze. Pustka i głupota.Elektorat twardy w swej wrogością hardy. Ryk, zacietrzewienie.Powszechne bajanie, wieczne oszukanie. Mózgu zniewolenie.


Możemy wybierać. Tylko czy jest w czym i jaki może być ten wybór? 


Ludzie wierzą, że Hanka zginęła w kartonach. To dlaczego nie mieli by uwierzyć, z Karolek wyłudził chawirę od biednego, schorowanego staruszka i dlaczego mieli by nie uwierzyć, że Rafałek czy Szymuś, to chodzące zbiory cnót wszelakich i rozświetla ich światłość ich własnych aureol?



Rafałek walczył. Postawili go zaraz obok Karolka, co doprowadziło do niekorzystnej dla nieskazitelnej aury Rafałka sytuacji. Otóż aura bezwzględnej nieuczciwości roztaczana przez Karolka, przez cały czas trwania debaty atakowała ww. nieskazitelnie uczciwą aurę Rafałka.

- Ty, chodź zrobimy razem jakichś przekręt – nachalnie namawiała aura Karolka aurę Rafałka. – Ten twój Rafałek zarządza tyloma nieruchomościami w Warszawie, że może i tu znajdzie się jakiś biedny starszy pan do oskubania? No chodź, nie daj się prosić. Albo wynajmiemy mieszkanie w jakimś muzeum publicznym w stolicy i za pieniądze, też publiczne, urządzimy tam bunga-bunga. Albo chodź, razem skoczymy jeszcze raz do Trumpa i znowu nic nie załatwimy dla ojczyzny. No chodź, nie daj się prosić.

Aura Rafała obarczona wrodzonym genem nieskazitelnej uczciwości, zaciekle broniła się przed tymi atakami, absorbując całą, ale tak naprawdę całą, uwagę Rafałka, przez co nasz najznamienitszy kandydat nie mógł, prawie wcale, skupić się na debacie. No i jak tu mówić o niespotykanym szczęściu kandydata jedynie słusznej opcji w losowaniach przeddebatowych? Nie dość, że w newralgicznych momentach (wzajemne pytania i mowa końcowa) Telewizja Publiczna w likwidacji wylosowała mu pechową trzynastą, i do tego ostatnią pozycję, to jeszcze w losowaniu miejsc miał pecha i ustawili go obok Karolka. No po prostu same nieszczęścia.

Przez te wojny aur Rafałek nie był sobą. Ot i cała prawda o jego niedyspozycji w kolejnej debacie. To nie to, że Rafałek nie radzi sobie ze stresem w sytuacjach dla niego niekomfortowych, przez co, tak za bardzo, to na prezydenta kraju przyfrontowego się nie nadaje. Rafałek po prostu nie cierpi nieuczciwości, a w szczególności przeogromnej nieuczciwości kontrkandydata swego - Karolka. Rafałek sam gra czysto i tego oczekuje również od swoich przeciwników. A tak w zasadzie, to on innych przeciwników oprócz Karolka nie ma, bo Rafałka wszyscy znają i kochają, Europa już mówi jego językiem, a w Stanach też ma wielu przyjaciół w Kongresie. Więc prezydentem może, przecież spokojnie, zostać. A wszelkie sprawy niekomfortowe omówi z Donkiem i razem będą przewodniczyć całej Europie albo i nawet całemu światu. Trzeba tylko dać mu szansę się zrealizować w tej roli.

Szymuś już na początku debaty zapowiedział, że jako prezydent nie ułaskawi żadnego polityka, czym wywołał straszliwy popłoch wśród swoich interlokutorów. Stwierdzeniem tym Szymuś zabłysnął niczym gwiazda polarna na firmamencie niebieskim, jasno deklarując za jakie dno społeczne uważa wszystkich tych, którzy weszli do polityki i w niej działają. Oczywiście Szymuś jest inny. On nie zatracił swoich cech człowieczych, elokwentnie opisywanych wywodami płynącymi z własnych krasomówczych ust. On, marszałkując rotacyjnie, starał się i cały czas się stara uczłowieczyć i uuczciwić tą całą bezklasę polityczną, z którą to musi się, niestety, stykać na posiedzeniach sejmu, co go strasznie mierzi, i jeszcze musi babrać się w tym bagnie brudnej, zhańbionej polityki. Ale on ją ucywilizuje , bo taka ma misję. A jak zostanie prezydentem to ucywilizuję również całe społeczeństwo polskie i europejskie ( a potem światowe). Na pytanie dlaczego zmienił swoje wybitnie katolickie poglądy w kwestiach m.in. aborcji i gender, rezolutnie odrzekł, iż on absolutnie poglądów osobistych nie zmienił, ale będąc wybitnym przedstawicielem narodu musi reprezentować też poglądy innych współobywateli, nierzadko sprzeczne z jego własnymi, bo takiej właśnie roli się podjął jako polityk (którymi to gardzi, jak w zdaniu pierwszym). Czyli jeszcze w progu domostwa swego Szymuś jest gorliwym katolikiem, wioząc swoje szlachetne cztery litery do pracy w parlamencie Najjaśniejszej przeobraża się i do budynku sejmu wchodzi już jako krzewiciel oświeconej myśli świeckiej, popierającej aborcję, nieograniczoną zmianę i liczbę płci i odseparowującej chrześcijańskie idee od państwowego światopoglądu lewicowo-liberalno-laickiego społeczeństwa europejskiego. Szymkowa uczciwość niepokalana dopuszcza takie codzienne przepoczwarzanie dr Jekylla w MR Hyde’a. I takim to własnie prezydentem będzie Szymuś. A! I oczywiście Szymuś nie toleruje również kłamstwa, jakim społeczeństwo uraczył Karolek, dlatego doniósł na niego do sądu, A że Szymuś sam wykupił od staruszki areały rolne z 200 metrową ruderą w stanie prawie nie do zamieszkania (w którym aktualnie pomieszkują jego rodzice) za marne 20 tysi, to nikogo nie powinno to obchodzić, bo on to zrobił jako ten zły polityk, a nie jako ten uczciwy katolik.

Adrianek z Madzią przerzucali się pomysłami jak to oni uzdrowią nasze zdrowie i jak zaspokoją nasze potrzeby lokalowe, różniąc jedynie się w podejściu do obecnego rządu. Adrianek uważa, że rząd nic nie robi i nie można go w tym nic nierobieniu wspierać (ale zazwyczaj głosuje razem z tymi co owo nicnierobienie popierają), Madzia natomiast zakłada, że zło tego rządu trzeba niszczyć od środka (niczym Konradzica Walenrodnica)i w nim trwać, go popierać i bezustannie próbować coś zmienić, i tak w kółko. Bo lewica jest po to żeby bić się o najuboższych i o robotników, a nie po to żeby tę bitwę kiedykolwiek wygrać. Proletariusze mają bojowe dusze.

Karolek jak gdyby nigdy nic opędzał się przed pytaniami o „wyłudzoną” kawalerkę jak od natrętnych much, co to bzykają nad uchem, ale żadnej krzywdy nie są w stanie zrobić, oprócz nasrania i zabrudzenia gównem białego kołnierzyka karolkowej koszuli. W rewanżu zadawał swoim oponentom bolesne ciosy z odpowiedzi i zarzutów, rąbiąc ich nieudane próby przylepienia doń gówna, packą niespełnionych obietnic, nieudolnych rządów i niemieckiej podległości. Karolek został dobrze przygotowany przez swoich sztabowców, by odeprzeć najazd łotrów, jeno fizys karolkowe zbyt często udekorowane fałszywym uśmiechem psuło obraz Karolka jako przyszłego wodza narodu. No ale cóż, człowiek sobie gęby nie wybiera.

Pozostały „plankton”, jak to mówią w instytucji publicznej w likwidacji, zaistniał. I pewnie o to właśnie chodziło, żeby na bazie rozpoznawalności wyborczej, zrobić swoją gębę rozpoznawalną ogólnokrajowo i się wylansować, albo zrobić sobie bekę z tej walki o miejsce pod żyrandolem.

Takie mamy klimaty….

Chcąc jednak mieć wpływ na własną przyszłość trzeba kogoś z tej zgrai wybrać. I wiadomo, że finał rozegra się pomiędzy kandydatami POPIS-u, czyli naszego ulubionego duopolu władzy, posiadającego swoje twarde elektoraty, zapatrzone bezkrytycznie w swoich charyzmatycznych przywódców.

I musimy niestety jak zawsze wybrać tzw. mniejsze zło.

Na pewno ??????


Tu wrona kracze, tu jest inaczej, to taki dziwny kraj,
w tłumie okrzyków, dla polityków ten kraj to istny raj.Tu sól tej ziemi, to ludzie ciemni, co gniotą ten swój znój,wpół podzieleni, o z góry leni, toczą zacięty bój.

A owi lenie, mądrze szalenie, na chwałę swą i cześć,
ów lud uroczy, co w ogień wskoczy, mają dokładnie gdzieś.Mały czy rudy, tony ułudy, tłoczą tu w ludzki mózg.Kto więcej kupi tych ludzi głupich? Kaczyński czy też Tusk?

Tu ruda pała wpycha Rafała by całą władzę mieć,
mała pierdołka pcha zaś Karolka by z rudym koty drzeć.Czy o to chodzi? Starzy i młodzi pomyślcie póki czas,bo ci ich „woje” toczący boje, to opium jest dla mas.

Narodzie durny, kiedy do urny swe członki będziesz wlókł
abyś z ochotą znów nie wpadł w błoto, twój mózg się będzie tłukł.Byś nie był tłukiem omijaj łukiem plemiennej walki swądi zrozum właśnie: wewnętrzne waśnie gorsze są niźli trąd.

W trudnym wyborze wierzącym Boże, a nie wierzącym ZEN,
udziel pomocy, by w dzień czy w nocy, rozsądku brzmiał im tren.Radosne dźwięki końca wojenki i zgody pośród mas,w każdej rodzinie, w tramwaju w kinie, wreszcie usłyszeć czas.

Mocą ołówka wyrzuć półgłówka z historii naszej kart.
Spytaj sumienia czy tego lenia nasz kraj na pewno wart?Ja ci nie powiem kto wart, albowiem, byś nań swój oddał głosspójrz w głąb swej duszy, kto wojnę skruszy i zadba o twój los?

Komu powierzyć przyszłość swych przeżyć, szare komórki dręcz,
zamień co było, na „BĘDZIE MIŁO”, bez żadnej walki wręcz.Masz nagle szansę, zmienić niuanse w tej polityce złej.O jedno proszę, swoje trzy grosze, wtrącić ty tylko chciej.


umiarkowany konserwatysta z obiektywnym spojrzeniem na rzeczywistość

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka