Nie jest to takie oczywiste, ale na pewno wolno było do tej pory wszelkie kaszaloty identyfikować pokazując je palcem w sposób zdecydowany i otwarty, w przypadkach takich, kiedy osoba płci pięknej nie jet wcale piękna tak jak wybrany egzemplarz referencyjny i nie spełnia oczekiwań estetycznych mężczyzny. Rozumiem z dyskutowanej w mediach "konwencji" ze z czasem nie będzie wolno jednak identyfikować kaszalota i nazywać go kaszalotem nawet wtedy kiedy dostrzeżemy, że kaszalotem jest nasza własna żona. Tudzież, zapewne gdy z czasem okaże się że zamiast pieknej kobiety hodujemy w domu kaszalota, to ręka z dala od niego...no i bez zbędnych komentarzy które mogą pozostać odczytane jako wyraz przemocy.
Pytanie stąd wyłania się takie, że kiedy w okolicznościach zacisza domowego powiemy do żony "ty kaszalocie", to czy jest to przejaw agresji i przemocy słownej czy też nie? Myślę że Sąd Najwyższy to ustali, lecz podążając logikę na chłopski rozum, dojdziemy do takiego wniosku, że o ile nazwanie kogoś w tym zony kaszalotem uznamy za słuszne to dlaczego nie wolno nam kopnąc kaszalota w tyłek?
Stąd moja prośba do Prezydenta Bronislawa Komorowskiego, który podobnie jak ja jest przeciwnikiem kaszalotów, żeby wniósł poprawkę do konwencji o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy, która wyłączy z zakresu konwencji wszytkie kaszaloty oraz te kobiety które kaszalotami mogą sie okazać z czasem.