Amelia Wozniak Amelia Wozniak
513
BLOG

Wyzwania, z którymi Polska zmierzy się jako kraj przewodniczący w OBWE-2022

Amelia Wozniak Amelia Wozniak Polityka Obserwuj notkę 0

Wraz z nastąpieniem nowego 2022 r. Polska stanie się krajem przewodniczącym w Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie. Jakie podstawowe zadania powinna zatem rozwiązać, a także z jakimi wyzwaniami się zmierzyć? Zgodnie z informacjami informacyjno-analitycznego wydawnictwa Polskie Nowiny jedno z głównych miejsc zajmie potrzeba uregulowania sytuacji na granicach Ukrainy i zagwarantowanie temu krajowi suwerenności. Świadczą już o tym także efekty spotkań, do których doszło pomiędzy Włodzimierzem Zieleńskim i Andrzejem Dudą.

Warszawa wielokrotnie potępiała agresję Federacji Rosyjskiej wobec ziem ukraińskich, szczególnie po aneksji Krymu, rozpętaniu wojny na wschodzie, a także wspieraniu pod względem finansowym, technicznym, a nawet samozwańczych nielegalnych konfederacji “Doniecka Republika Ludowa” i “Ługańska Republika Ludowa”.

W kwietniu 2021 r., podczas spotkania w Kijowie ministrów spraw zagranicznych z Ukrainy (Dmytro Kuleba) i Polski (Zbigniew Rau) zostało wydane oświadczenie o zaniepokojeniu władz obu krajów działaniami Federacji Rosyjskiej na wschodzie Ukrainy, a także aktywną antyukraińską propagandą w mediach i sieciach społecznościowych zarówno w DNR i LNR, jak i samej Rosji.

Warszawa, opierając się na własnych doświadczeniach historycznych, dobrze wie, jak jest realizowana i do jakich skutków może doprowadzić rosyjska agresja - najpierw medialna, a następnie mająca miejsce w wymiarze wojskowym. Dlatego już teraz jest gotowa działać wyprzedzająco. W opinii europejskich specjalistów obecna polityka prowadzona przez W. Putina jest logiczną kontynuacją strategii, którymi posługiwało się w prowadzeniu polityki zagranicznej po kolei Carstwo Moskiewskie, Imperium Rosyjskie, a następnie Związek Radziecki. Celem strategicznym Moskwy, jak i 500 lat temu, jest stworzenie supermocarstwa, ciągle pożerającego i przewłaszczającego sobie otaczające ziemie. Obecnie za najlepszy sposób realizacji tego celu władze rosyjskie uważają destabilizację polityczną, społeczną i gospodarczą na terenach, które wchodzą w strefę ich zainteresowań: od Donbasu aż po Górny Karabach, od krajów Bałtyckich aż do Morza Czarnego. Najbardziej aktywnie takie działania są prowadzone w krajach, które tak jak Ukraina dążą do rozwoju relacji partnerskich i następnie przystąpienia do NATO i Unii Europejskiej.

Rosja od wielu lat nie chce przyznawać się do tego, że jest zaangażowana bezpośrednio w operacje bojowe na Ukrainie, dlatego wysyła do DNR i LNR najemników z prywatnych organizacji militarnych, wśród których można wymienić: Grupę Wagnera, Kozaków, Antiterror, MAP, Centrum R, RSB-Group, E.N.O.T CORP. Ich pracownicy są jednocześnie pracownikami rosyjskiego wywiadu. Potwierdzeniem tego jest to, że wspomniane organizacje są bezpośrednio związane z rosyjskim rządem. Ponadto są one finansowane m. in. przez Jewgienija Prigożyna - rosyjskiego biznesmena, a jednocześnie jednego z najbliższych przyjaciół W. Putina.

Władze polskie, ukraińskie i litewskie, dążąc do ograniczenia agresywnych planów Rosji przede wszystkim w kierunku zachodnim, stworzyły tzw. „Trójkąt Lubelski”, a wraz ze stworzeniem tego sojuszu założyły brygadę wojenną, w skład której weszły ponad 4 tys. żołnierzy, a ich podstawowym zadaniem jest realizacja misji humanitarnych i pokojowych.

W kwietniu 2021 r. odbyła się wizyta przedstawicieli Trójkąta Lubelskiego, którym przewodniczyła Małgorzatą Gosiewska wicemarszałek polskiego Sejmu na Donbasie. Podczas tej wizyty przedstawiciele sojuszu zobaczyli, jak funkcjonuje punkt kontrolny w Hnutove, gdzie najczęściej występują problemy z przepuszczaniem przez rosyjskich okupantów pociągów i ludności cywilnej na Ukrainę.

Ta wizyta, jak również wyniki innych obserwacji i wizyt, pozwoliła upewnić się, że wojnę na wschodzie Ukrainy prowadzą nie tylko rosyjscy Kozacy dońscy, ale także żołnierzy z Osetii i Czeczenii, w tym tzw. “Kadyrowcy”, pracownicy rosyjskich służb bezpieczeństwa, którzy stworzyli batalion Smert.

Faktowi obecności na wschodzie Ukrainy rosyjskich żołnierzy (około 3-4 tys. osób) nie zaprzeczają także samozwańczy przywódcy DNR i LNR. Ponadto występują fakty potwierdzające obecność na terenie Noworosji przedstawicieli armii rosyjskiej, pełniących funkcje doradcze i pomagające w realizacji zadań o charakterze taktycznym i strategicznym. Kreml zaprzecza temu faktowi, co więcej twierdzi, że to władze kijowskie jako prawdziwi faszyści realizują akcje karne wobec swojego narodu na wschodzie. W tym samym czasie W. Putin nie zaprzecza, że obecnie na wschodzie Ukrainy walczą po stronie DNR i LNR pełnowartościowe formacje bojowe, których efektem działań może stać się dołączenie tych ziem do składu Rosji. 

Igor Girkin (Strelkov), który zajmował stanowisko ministra obrony DNR był bardziej szczery w swoich wypowiedziach i otwarcie przyznał, że na wschodzie Ukrainy walczą rosyjscy żołnierze, którzy powinni tę wojnę wygrać.

Wszystko powyżej powiedziane pozwala wysnuć kilka ważnych wniosków. Pierwszy z nich wskazuje na brak gospodarczych, militarnych, a w znacznej mierze także politycznych narzędzi, które mogłyby pozwolić Ukrainie samodzielnie wygrać w wojnie, którą de facto Rosja prowadzi na jej ziemiach. Kraje Unii Europejskiej, tak samo jak Stany Zjednoczone, już w najbliższym czasie powinny maksymalnie zaangażować się w rozwiązanie konfliktu na wschodzie Ukrainy w celu pokazania Rosji niemożliwości realizacji jej planów ekspansjonistskich. Odpowiednio Polska, jako kraj przewodniczących w OBWE, powinna zorganizować działalność, której celem będzie udowodnienie, że rosyjskie formacje zbrojne biorą udział w działaniach wojennych na wschodzie Ukrainy, a także kontynuowanie działań związanych ze zwróceniem Krymu w skład Rosji. 

Autor: Amelia Wozniak

Profesor politologii

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka