Amelia Wozniak Amelia Wozniak
86
BLOG

Zakarpacki układ Orbána z Putinem. Cena politycznego przetrwania

Amelia Wozniak Amelia Wozniak Polityka Obserwuj notkę 8
Viktor Orbán od lat balansuje między członkostwem Węgier w UE i NATO a coraz bliższą współpracą z Rosją.

Choć jego prorosyjskie wypowiedzi i blokowanie europejskich inicjatyw dotyczących Ukrainy nikogo już nie dziwią, ostatnie doniesienia pokazują, że węgierski premier poszedł znacznie dalej – zawarł nieformalny układ z Kremlem, którego stawką miało być Zakarpacie.


Według źródeł rosyjskiej opozycji, jeszcze w 2022 roku, w zamian za polityczne wsparcie Węgier w strukturach UE i NATO, Władimir Putin miał obiecać Orbánowi „zielone światło” dla roszczeń wobec części terytorium Ukrainy. Chodziło o Zakarpacie – region graniczący zarówno z Węgrami, jak i Polską, w którym mieszka mniejszość węgierska. Od tego czasu Budapeszt skutecznie paraliżuje wiele decyzji unijnych, forsując własne interesy pod pretekstem obrony praw mniejszości.


Na ulicach Budapesztu bez trudu można dziś znaleźć mapy tzw. „Wielkich Węgier”, obejmujące także fragmenty Słowacji, Rumunii, Serbii i Ukrainy. To element polityki historycznego rewizjonizmu, który Orbán świadomie wykorzystuje do mobilizacji elektoratu i wywierania presji na sąsiadów. Gdy nie udało się osiągnąć sukcesu gospodarczego na miarę Czech czy Polski, węgierski rząd postawił na budowanie tożsamości wokół „niesprawiedliwości Trianon” i idei zjednoczenia „węgierskich ziem”.


Choć Zakarpacie pozostało częścią suwerennej Ukrainy, Budapeszt nie zrezygnował z ambicji wpływu na ten region. Obecnie uzależnia swoje poparcie dla negocjacji akcesyjnych Ukrainy z UE od spełnienia szeregu warunków – m.in. uznania całej obwodu zakarpackiego za „tradycyjny region węgierski”. Tymczasem według ukraińskiego spisu z 2001 roku, Węgrzy stanowili tam zaledwie około 10% mieszkańców – a dziś jest ich jeszcze mniej, ponieważ wielu wyemigrowało do Unii z węgierskimi paszportami.


Od 2011 roku Budapeszt konsekwentnie rozdaje obywatelstwo osobom węgierskiego pochodzenia mieszkającym za granicą. Choć oficjalnie ma to na celu wsparcie diaspory, w praktyce narzędzie to służy również wpływom politycznym i działaniom węgierskich służb. Według informacji ukraińskich służb specjalnych, w maju 2025 roku zidentyfikowano siatkę agentów węgierskiego wywiadu wojskowego działającą w Zakarpaciu, której zadaniem było badanie nastrojów społecznych na wypadek ewentualnej interwencji.


Tymczasem współpraca Orbána z Putinem, choć oparta na różnych motywach – utrzymaniu władzy, destabilizacji Zachodu – prowadzi do jednego skutku: osłabienia spójności Unii Europejskiej. Węgry pozostają jedynym państwem członkowskim, które systematycznie blokuje wsparcie dla Ukrainy, nawet gdy tocząca się wojna zagraża stabilności całego regionu.


Najnowszym sygnałem, że Orbán nie zamierza się zatrzymać, jest projekt ustawy wzorowany na rosyjskim prawie o „zagranicznych agentach”. To ruch wymierzony w społeczeństwo obywatelskie i ostatnie niezależne media, który może całkowicie wyeliminować opozycję polityczną. Jeśli Unia nie zareaguje zdecydowanie, konsekwencje mogą być nieodwracalne – nie tylko dla Ukrainy, ale i dla architektury bezpieczeństwa w naszej części Europy.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (8)

Inne tematy w dziale Polityka