Animela Animela
686
BLOG

"Zenek" (recenzja)

Animela Animela Film Obserwuj temat Obserwuj notkę 16

Odkąd pojawiła się we mnie pewność, że życia przede mną raczej mniej niż więcej, bardzo rzadko oglądam filmy, a jeśli już - to NIGDY w kinie, zazwyczaj są to produkcje sprzed lat (do kilku wracam, inne oglądam po latach od premiery), i od trzydziestu lat NIGDY nie są to filmy polskie (chyba, że sprzed tej daty). Owszem - polskie filmy bywały czasem wybitne, ale to się skończyło wraz z PRL-m; nie mam pojęcia czemu, ale "dzieł" wyprodukowanych w tzw. wolnej Polsce najzwyczajniej w świecie nie da się oglądać: nawet "Psy", które kiedyś obejrzałam na małym ekranie, obecnie wydają mi się nie do odbioru. Dlatego sama siebie zadziwiłam, kiedy na Netflixie zalotnie uśmiechnął się do mnie Zenek, a ja polskiego filmu nie wyłączyłam. Przeciwnie - obejrzałam od początku do końca, nawet z przyjemnością.

To NIE JEST film wybitny. Nie jest. Aktorstwo jest przyzwoite, ale na kolana nie powala, scenariusz jak scenariusz ... Jeśli spojrzeć z perspektywy Hollywood, to byłaby to średnio-niższa półka masowej produkcji. I miałby ten film duże wzięcie, i przyniósłby spore zyski, gdyby został nakręcony w Ameryce i opowiadał o muzyce country. Ma jednak ten film ogromny atut: aktorzy może nie z górnej półki, ale doskonale dobrani do ról, i genialnie oddany klimat Polski B z początku transformacji ... Nie, źle piszę - to był klimat ogólnopolski; disco polo na początku naszych przemian ustrojowych leciało w każdym autokarze długodystansowym i u każdego dobrego stomatologa.

Bo taka właśnie była Polska. Pirackie kastety, pirackie książki ... Ja grzyby po deszczu powstawały wytwórnie i wydawnictwa-efemerydy, w których kopiowano zachodnią kulturę zaróno wprost, jak i poprzez podróbki czy przeróbki, dokładnie tak, jak to było za PRL. Przaśność, zapłata w wódce? Oczywiście, jak najbardziej, dlaczego nie! Stylizacja na zachodniego aktora lub piosenkarza była najlepszym gwarantem powodzenia; najbardziej znani polscy pisarze pisali potworne gówna pod zachodnimi pseudonimami ... a "Majteczki w kropeczki" zawojowały całą Polskę, niepostrzeżenie docierając też do Japonii :)

Dziś już chyba nie ma w Polsce cygańskich ... tfu, chciałam napisać oczywiście: romskich ... taborów, ale ja w dzieciństwie takowy widziałam. Zniknęły też Cyganki ... tfu, Romki ... w obszernych spódnicach do ziemi, ale ja pamiętam takowe z samego centrum Warszawy, pod Pałacem Kultury. Nie były takie serdeczne jak te z filmu, ale wyglądały równie malowniczo! Kolacja cygańskiego taboru powinna wejść do historii kinematografii, bo nie przypominam sobie z zakresu tej kultury scen równie prawdziwych.

Najbardziej jednak chyba zrobiła na mnie wrażenie skromność, jaka musi cechować Martyniuka i jego żonę. Nie powiem, że aktorzy ich odtwarzający są brzydcy, ale do roli amantów trochę im jednak daleko. Trzeba mieć ogromy dystans do siebie, by zgodzić się na taki wizerunek, jaki powstał w filmie. Mnie się to bardzo podoba, jak to kupuję - jest w tym autentyczność i szczerość, którą cenię i szanuję - mam jednak podejrzenie graniczące z pewnością, że gdyby, jakimś cudem, powstał film np. o Tomaszu Lisie, to odtwórcę trzeba byłoby szukać już nawet nie w Hollywood, tylko w Bollywood:)

A tak już tytułem podsumowania: trzydzieści lat temu disco polo to było prawdziwe zjawisko, z własnym - a jakże! - kanałem tv. Jak wcześniej wspomniałam, zjawisko to zaczęło się przedzierać przez zieloną granicę i w ten sposób zdobyło choćby rynek japoński - z jednej strony tradycyjny, a z drugiej - otwarty na wszelkie nowinki (kto wiedział, że wielu Japończyków to katolicy? ...). Każde normalne państwo taki trend starałoby się wzmocnić i wykorzystać - w Polsce skutecznie disco polo ośmieszono.

I to jest dla mnie wartością dodaną wyniesioną z filmu: może wreszcie jacyś historycy (z IPN?...) zainteresowaliby się tym, dlaczego to, co w Polsce rokowało jakiekolwiek nadzieje na powodzenie i podbój świata, napotykało na tak straszliwy opór ze strony "polskich" władz i elit? ...

P.s. Nie lubię disco polo; to muzyka poza kręgiem moich zainteresowań. Cieszy się jednak niezmienną sympatią dużej części Polaków i naprawdę zasługuje, by się nad nią poważnie pochylono!

P.s. 2. Jazz, country, soul - wszystkie te gatunki muzyki początkowo były uważane za prostackie, ludyczne i wsiowe.

Animela
O mnie Animela

Jestem człowiekiem - przynajmniej się staram.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura