Wraz ze skreśleniem ze swojego programu wspomnień o dekalogu, PO zaczęła otwarcie angażować się w antychrześcijańskie inicjatywy. Co więc myśleć o tym, że w expose Tuska z 2007 roku cztery razy padło słowo niepodległość i aż dziesięć razy słowo wolność, a w expose sprzed roku premier nie użył żadnego z tych słów nawet raz?
Szef Platformy Obywatelskiej otrzymał od sporej części narodu wielki kredyt zaufania. Jako jedyny premier w historii Polski rozpoczął szósty rok swoich nieprzerwanych rządów, mimo, iż w międzyczasie hulał światowy kryzys gospodarczy coraz wyraźniej odczuwany również nad Wisłą, mimo iż w Smoleńsku doszło do niespotykanej w dziejach świata katastrofy samolotu, będącej równocześnie katastrofą państwa, a także mimo tego, że olbrzymia większość spośród obietnic PO nie została spełniona. Naród jednak, mimo wszystko, w ubiegłym roku przyznał Tuskowi prawo do ponownej kadencji.
Tusk to szef dwóch najbardziej stabilnych gabinetów w historii III RP. Jego pierwszy rząd przetrwał niewzruszenie cztery lata, nie zagroziła mu – prócz wspomnianych wcześniej czynników –zakrojona również na wielką skalę afera hazardowa. Tak naprawdę jedynie wówczas doszło do poważnej rekonstrukcji rządu – ze stanowiska wicepremiera został usunięty Grzegorz Schetyna. Wielkich zmian personalnych w trakcie trwania kadencji w rządzie premiera z Gdańska nie było. W przeciwieństwie do poprzednich rządów, gabinety dowodzone przez Tuska mogły zawsze liczyć na poparcie większości sejmowej, jako że PSL okazał się bardzo przewidywalnym koalicjantem. Szef Platformy miał w rękach wszystkie instrumenty, które mogły przynieść Polakom – obiecywany w programach wyborczych „wielki skok cywilizacyjny”.
By żyło się lepiej
Nie jest moją ambicją opisanie całego pięciolecia rządów Tuska – to temat na książkę, być może na kilka tomów opracowania politologicznego, ale i śledczego. Publicyści z innych mediów przypomną za mnie zarówno o Smoleńsku, jak i licznych aferach, horrendalnej niekompetencji w stosunkach międzynarodowych i uległości wobec rozbudzających swe imperialne ambicje sąsiadów. W tym tekście chcę natomiast przypomnieć obietnice złożone przez Donalda Tuska i jego partyjnych kolegów nieco ponad pięć lat temu – w ogniu walki z demoniczną IV RP, którą ekipa prowadzona przez gdańskiego liberała wygrała, dzięki hasłom umiaru, budowania i skoku cywilizacyjnego właśnie. Wszak głównym celem było osiągnięcie stanu, w którym żyłoby się lepiej. Wszystkim.
Warto przytoczyć w tym miejscu fragment pewnego dokumentu: Dzisiaj na nowo musimy dać Polakom wiarę w dobrą zmianę. Wiarę, że synteza tradycji, synteza cnót wyrastających z Dekalogu z wolnością i odpowiedzialnością jednostki jest nie tylko możliwa, ale jest jedynym celem naszej aktywności politycznej. Po to powstaliśmy, aby Polacy czuli się wolni i bezpieczni. Po to powstaliśmy, aby polski rząd był równocześnie ideowy i sprawny. W tym sensie zakorzenieni w chrześcijańskich, konserwatywnych i liberalnych wartościach, stanowić powinniśmy opokę umiaru, zdrowego rozsądku, przewidywalności. Tak, drodzy Państwo. Nie mylicie się. To cytat z programu PO z 2007 roku. Dekalog i chrześcijańskie wartości na sztandarach, jako jedne z pierwszych słów podpisanego przez Donalda Tuska wstępu do propagandowej broszurki Platformy! Broszurki napisanej przez… Bronisława Komorowskiego.
Wielu Polaków rzeczywiście uwierzyło, że PO jest prawicą, lub, że jest swoistym PiSem light. Niewielu z nas dziś pamięta, że 5 lat temu, gdy wiele osób przerażonych wizją zapowiadanego w mediach totalitarnego państwa Kaczyńskich, chciało przekserować na kogoś swoje głosy, nie oddało ich na postkomunistów czy innych lewaków, ale na partię idącą do wyborów z programem okraszonym odniesieniami do „wartości chrześcijańskich”.
Drobnostki
Jak naprawdę wyglądają owe powołania się na chrześcijaństwo w programie PO, Tusk i jego ekipa zaczęli nam pokazywać dopiero w drugiej kadencji. Może to właśnie wyjaśnia, dlaczego przed wyborami w 2011 roku ktoś zapobiegliwie zadbał o to, by w programie wyborczym rządzącej partii takie drobnostki jak Dekalog nie zagrzały miejsca? Może dlatego w ostatnich tygodniach doświadczyliśmy proaborcyjnej ofensywy premiera i prezydenta z PO, którzy pod pozorem ochrony tzw. kompromisu, de facto opowiedzieli się za zabijaniem dzieci nienarodzonych, a przynajmniej tych, wobec których istnieje prawdopodobieństwo, że urodzą się chore? W pierwszej kadencji rządów PO premier i prezydent nie musieli się na ten temat wypowiadać – wówczas bowiem posłowie ich ugrupowania przesądzili o odrzuceniu podpisanego przez ponad 600 tys. Polaków projektu zakazującego aborcji w Polsce.
Być może to prezydent winien jest temu, że zapis o „wartościach chrześcijańskich” zniknął z programu Platformy po czterech latach rządzenia? Bronisław Komorowski – jakby zapominając o konstytucyjnych uprawnieniach głowy państwa – szedł do wyborów szermując idiotycznym hasłem – Jestem za życiem, więc jestem za in-vitro. Jak twórcy nowego programu PO mogli więc pisać o chrześcijaństwie, skoro Kościół stanowczo sprzeciwia się metodzie sztucznego zapłodnienia? Premier Tusk, zwąchawszy szanse na podniesienie osobistej popularności, w październiku tego roku zapowiedział refundację zabiegu zapłodnienia bez udziału rodziców dla 5 tys. par. Zrobił to w tym samym czasie, kiedy niewypłacalność ogłaszały szpitale ratujące życie dziesiątek tysięcy (również tych najmłodszych) dzieci.
Klub PO odrzucił również lewackie propozycje w sprawie związków partnerskich, ale przygotował własną, niemal identyczną jak ta Ruchu Palikota. Człowiek wykreślający z programu PO zapis o dekalogu, wiedział co robi i z pewnością został za to sowicie wynagrodzony. Wszak już w kilka miesięcy po wyborach, zarządzana przez ludzi nominowanych przez PO Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji odrzuciła aplikację jedynej katolickiej telewizji w Polsce, starającej się o miejsce na multipleksie.
Całość tekstu czytaj na PCh24.pl
Krystian Kratiuk
PCh24.pl to nowoczesny projekt internetowy skierowany do czytelników poszukujących niezależnych opinii, stanowiących, jak głosi hasło portalu, „prawą stronę internetu”. Aktualne informacje ze świata polityki i gospodarki towarzyszą wydarzeniom, recenzjom, esejom zamieszczanym w dziale religijnym i kulturalnym. Twórcy PCh24.pl stawiają na rzetelny komentarz i opinie ekspertów. Podstawowym założeniem nowego portalu jest bowiem podjęcie istotnych tematów, które w mediach tzw. głównego nurtu są często nieobecne bądź ukazywane w fałszywym świetle.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka