Na swojej konwencji w miniony weekend kandydatka Lewicy na prezydenta M. Biejat, ponownie podniosła kwestię wolności słowa i cenzury. Głównie w internecie. O tym temacie ostatnio stało się cicho, ale za sprawą polityk Lewicy, jest o nim ponownie gorąco. Po jej wystąpieniu, trudno nie odnieść wrażenia, że zapowiedzi koalicji 15 X, stają się za każdym razem, coraz groźniejsze. Niemniej jednak, można wysnuć z tego trzy wnioski:
1. Owa cenzura i wolność słowa głównie w internecie, rzekomo zagrożona, jest wprowadzana. Śmiało można stwierdzić, że ochocze zapowiedzi pani kolegi wicepremiera Gawkowskiego o zabraniu koncesji Telewizji Republika, choć na jej antenie nie padło żadne ze słowo pod adresem Owsiaka czy walka z innymi prawicowymi mediami, to jawna chęć ograniczenia tejże wolności. Nie lubicie państwo innego zdania niż swoje własne, nawet jeśli jest ono marginalne; musi więc zostać całkowicie usunięte. Nie wpuszczanie na konferencje prasowe przedstawicieli konserwatywnych mediów i brak reakcji choćby z pani środowiska, to jawne wpisanie się w walkę z wojującą cenzurą.
2. Chcecie walczyć z platformami społecznościowymi nie dlatego, że wam raptem teraz przeszkadzają, ale dlatego, że pani jako kandydat Lewicy czy R. Trzaskowski, przegrywacie w internecie. Przestaliście mieć monopol na wyłączność w social mediach. Wasza lewicowo - liberalna narracja o rzekomej równości i sprawiedliwości, sypie się, nie jest już tak popularna jak kiedyś. Nie zdajecie sobie jednak sprawy jak wielkie konsekwencje wywołałaby taka cenzura. Proszę dwa razy się zastanowić zanim coś się powie.
3. Jak wspomniałem, temat ograniczenia dostępności do social mediów, był niejako zepchnięty na ubocze. Widać wyraźnie, że nawet Trzaskowskiemu i ludziom z otoczenia Tuska, temat ten nie leży. Boją się walczyć z internetem, bo czekałaby ich sromotna porażka, jak w przypadku ACTA. Ale, że nie do końca chciano ten temat porzucić, bo politycznie (gdyby nie doszłoby, kto za tym stoi) w jakimś sensie, mogłoby się to opłacać. Więc postawiono dać koalicjantom wolną rękę w głoszeniu takich tez, więc aktualnie skorzystała na tym Biejat. I to właśnie Lewica uważam, będzie wałkowała ten temat na swoją, polityczną zgubę, bez przyłożenia ręki pozostałych. To dobry patent, ale wyjątkowo niebezpieczny. Będziemy mieć zatem jeszcze wiele odsłon tej walki; kto wie, może bardziej brutalnych.
Inne tematy w dziale Polityka