Postać szefa InPostu R. Brzóski przedstawiona, wywołana niejako do tablicy przez Tuska jako tego, który ma kierować tzw. deregulacją, mogła być dla wielu zaskoczeniem. Ale być nie powinna, bowiem uważam, że on sam niejako po cichu gdzieś pukał do politycznych drzwi. A premier mu je otworzył. Nie wiem na ile obchodzą go owe "uwolnienie" biznesu od wszelkich bolączek stawianych przez państwo. Jak już wcześniej wspomniałem, jemu nie musi zależeć, bowiem jak on poradzi sobie w każdych warunkach. Nie można także całkowicie wykluczyć sytuacji, w której Brzóska został "niejako podstawiony", na co może wskazywać szybka zgoda na propozycję szefa rządu, bo dokonanej chwile wcześniej "salwie śmiechu". Być może te deregulacje to jakiś spis wcześniej przez rząd przygotowanych, a Brzóska ma to tylko uwiarygodnić, sam nie tracąc zaufania klientów do InPostu. Ale niemniej jednak należy wspomnieć, że istnieje ową decyzją Tuska ws. Brzóski, pewien motyw, który można łatwo połączyć.
Chodzi oczywiście o Pocztę Polską. Jak wiadomo od wielu lat, nie jest w idealnej kondycji finansowej. Ale rządy PIS pokazały, że mając długi, można spółkę finansować, nie redukując zatrudnienia. Teraz jednak postawiono na zwolnienia, które mają być bolączką na trapiące Pocztę problemy. Premier w wywiadzie udzielonym jakiś czas temu stwierdził, że do Mikosza ma zaufanie, w tym także do tego, co chce ze spółką zrobić. Ale już sama propozycja wobec R. Brzóski pokazuje, że Tusk nieoficjalnie stwierdził, że walkę o rynek pocztowy wygrał InPost, nikt nie może się z nim równać . Czyli krótko mówiąc Tusk zepchnął Mikosza na plan dalszy i nie za bardzo w mojej opinii, będzie chciał słyszeć co się dzieje z Pocztą Polską. Nie chcę być złym prorokiem, ale może dojść do takiej sytuacji, w której rząd spisał spółkę na straty; nie doścignie innych firm kurierskich, logistycznych, więc nie ma sensu jej utrzymywać, a jeśli już, to najtańszym kosztem m.in. poprzez zwalnianie pracowników. Być może R. Brzóska wietrzy w tym interes, aby ostatecznie rozprawić się z Pocztą najprostszym sposobem: swoimi dobrymi pomysłami albo tylko osobą, która ma mocną pozycję w biznesie i zna się na rzeczy.
Krótko mówiąc: dopiero w najbliższym czasie poznamy efekty prac szefa InPost. Ale jedno jest pewne: nie będzie to spektakularny przełom oraz nie będą to ciekawe tygodnie dla całej Poczty Polskiej.
Inne tematy w dziale Polityka