Finał, finał...i po finale. Zakończył się kolejna edycja Ligi Mistrzów sezonu 2012/13.Zwycięzcą został Bayern Monachium, który wygrał z Borussią 2:1. Na gorąco podsumowując uważam, że tytuł Bawarczykom się należał. Należał, bowiem była to już ich trzecia w ostatnich czterech latach próba zdobycia 5 w historii Pucharu Europy. Należał także, bowiem stanowili oni w tym sezonie drużynę. Ekipę, która rozumiała się we wszystkich formacjach. Przykład tego mogliśmy obejrzeć w półfinale z Barcą. W końcu jednak Bawarczykom się udało.
A Borussia powinna być szczęśliwa, że do tego finału dotarła, że się w nim znalazła. Bowiem, gdyby Real w rewanżu półfinałowym był bardziej skuteczny, to on walczyłby z Bayernem na Wembley. Zapewne "płaczą" pewnie wszystkie media, które skutecznie przez ostatni czas, a dzisiaj w szczególności pompowały balonik o nazwie: Borussia Dortmund. TVN 24 specjalnie nawet utworzył tzw. Strefę Kibica, aby w niej komentatorzy i eksperci mogli się cieszyć zwycięstwem Lewego i jego kolegów. Wysyłano reporterów, aby ci nakręcali emocje optujące na Dortmundem. Bohaterem miał być Lewy, ostatnio nawet wymieniany w gronie kandydatów do zdobycia Złotej Piłki. Niestety, jak w każdym takim przypadku balonik musi pęknąć i to z hukiem. Zapomniano bowiem o fanstastycznej passie Bayernu z Bundesligi i LM. A to okazał się być błąd.
Ogólnie Borussii przyda się kubeł zimnej wody dla ostudzenia emocji, zaś Bayernowi należą się szczere gratulacje.
Inne tematy w dziale Sport