Demontrując wczoraj, ale i także dzisiaj pod hasłem "My Naród", Komitet Obrony Demokracji w mojej ocenie się skompromitował. I to można powiedzieć totalnie. Nie tylko pod względem łączenia obrony demokracji ze wsparciem dla Lecha Wałęsy, bo jednak trzeba oddzielić obie kwestie. Ale także pod paroma innymi rzeczami:
Przede wszystkim weekendowe demonstracje obnażyły KOD po względem chamstwa. Obraźliwych słów wypowiadanych przez uznawane przecież za mainstream za osoby wybitne tak jak chociażby Henryka Krzywonos nazywająca Kaczyńskiego "kurduplem" czy prezydentowa Wałęsa mówiąca o tej samej osobie "mały człowieczek". Oczywiście to bardzo łagodne spośród wielu słów wypowiadanych na demonstracji. Było tam ich więcej choćby na transparentach czy plakatach, które przejawiały nienawiść do PIS. Wczoraj i dziś ten pokaz chamstwa osiągnął moim zdaniem apogeum.
Należy także wspomnieć o braku argumentów w obronie Lecha Wałęsy. Zresztą podczas poprzednich pochodów na pytanie dlaczego Pan/Pani przyszła padały tak bzdurne odpowiedzi, których nawet nie sposób cytować. Ale wczoraj jedna odpowiedź, którą można znaleźć w internecie wszystko przebiła. Na pytanie dziennikarza dlaczego broni Pani Lecha Wałęsy, osoba demonstrująca odpowiedziała: "Bo tak". Takich pustych zdań można było usłyszeć więcej.
Ale co najważniejsze: KOD demonstrował wczoraj i dziś w obronie demokracji, ale jej ograniczeniu. Bowiem jak inaczej nazwać fakt narzucania (do czego na szczęście nie dojdzie) poprzez skandowane głośno hasła jednej tylko wersji w której Lech Wałęsa jest czysty jak łza, a tym samym blokowaniu propagowania prawdy, którą są przecież dokumenty z szafy Kiszczaka. Ci ludzie jeśli naprawdę chcą mieć demokrację powinni podobnie jak niektórzy do tej pory obrońcy byłego prezydenta jak prof. Friszke czy Waldemar Kuczyński przyjąć prawdę, która jest bolesna i pozwolić w spokoju historykom na upublicznaniu dokumentów nawet niewygodnych do czego mają prawo. Dużo na manifestacjach KOD-u mówiło się o sukcesach Wałęsy z lat 1980-89. Ja odpowiem prosto: nikt tych sukcesów jemu nie odbiera;on dalej będzie jednym w przywódców "S" i z ojców sukcesów. Wszyscy oczekują jedynie od niego prawdy, ale ten się przed nią broni. To sprawia, że te sukcesy poprzez takie działania sam Wałęsa sobie wymazuje.
I na marginesie: niektóre przemówienia były na tyle komiczne, że momentami aż żałosne jak choćby list rolnika do Komitetu Obrony Demokracji odnośnie zapędów władzy na ustawę o gruntach. Zachodzi pytanie dlaczego akurat ten list wysłał do KOD i czy nie działał na jakieś zamówienie polityczne?Lub pod wpływem politycznych emocji. Tego nie wiadomo, ale widać i czuc w tej materii niezły "smród"
Inne tematy w dziale Polityka