Mirek-R Mirek-R
479
BLOG

W jakim świecie żyje Lisicki - polemika z Grudeq

Mirek-R Mirek-R Polityka Obserwuj notkę 8

 

 

Zupełnie nie rozumiem niektórych stwierdzeń z tekstu Pana Grudeqa.

grudqowy.salon24.pl/554209,w-jakim-to-swiecie-zyje-red-lisicki

Nie chodzi mi o zapoczątkowanie kolejnej dyskusji nt co się stało w Smoleńsku, tylko o Pana argumenty.

 

Główną tezą artykuły red. Lisickiego nie było że: „Żyjemy w czasach, w których wskutek rozwoju nowych technologii po kilku latach największe tajemnice służb zostają ujawnione.” tylko teza, że Lech Kaczyński nie był na tyle groźnym politykiem dla putinowskiej Rosji, aby musiała się zaraz uciekać do morderstwa Prezydenta i 95 inny ważnych osób.

 

Co ma do głównej tezy red. Lisickiego Pańskie nawiązanie do Fukuyamy i jego teorii o końcu historii? Wiadomo że się mylił, ale jak to się ma do Smoleńska? Tak samo WTC albo wojna w Chorwacji?

Zgadzam się, że żyjemy w czasach gdzie nie możemy wszystkiego przewidzieć, gdzie dynamika zdarzeń czasami może nas zaskakiwać – ale nie jest to jakiś kontr-argument przeciwko głównej tezie red. Lisickiego. Naczelny „Do Rzeczy” nie pisał że zamach nie jest możliwy, tylko że – jego zdaniem – jest najmniej prawdopodobną wersją zdarzeń. Fakt, że „reality” czasami może nas zaskoczyć nie jest jednoznaczny z tym, że mamy za pewne przyjmować tezy, które uważamy za mało prawdopodobne.

 

Dalej pisze Pan o Litwinience, Pani Chapman i Edwardzie Snowdenie, a także o klęsce USA i sukcesach wywiadowczych Rosji. Ten akapit – moim zdaniem – właśnie podtrzymuje tezę red. Lisickiego a nie ją obala. Bowiem jeśli Rosja ma taki świetny wywiad, potrafi „po cichu” likwidować osoby takie jak Litwinienko – to czemu w Smoleńsku poszła na całość? Chciała zrobić show dla świata, a przynajmniej dla tzw. bliskiej zagranicy? Przecież Rosjanie powinni mieć (i pewno mają) w naszym kraju na tyle dużo tzw. „pożytecznych idiotów” dbających o interesy Federacji, że mogliby zagrożenie za strony Kaczyńskiego zlikwidować zupełnie innymi metodami niż masowym mordem.

Tym bardziej że np. Putin rozegrał USA w sprawie Syrii jak małych chłopców. Tak panicznie miałby się bać naszego Prezydenta?

 

A nawet jeśliby chcieli go zamordować, to zawsze mógł się udławić kurczakiem – obyło by się bez równoczesnego mordowania ludzi z PO czy SLD.

Swoją drogą – Kwaśniewski też się Rosji naraził w/s Ukrainy i cieszy się – jak dotychczas – dobrym zdrowiem. No..., trochę popija, ale rozumiem że to nie jest wina Putina.

 

Zupełnie niezrozumiały jest dla mnie akapit nt wojny z Rosją. Nawet jeśli doszłoby do potwierdzenia tezy o zamachu, to dalszym etapem nie musi być przecież wypowiedzenie wojny. Powtarza Pan tezę niektórych dziennikarzy, którzy twierdzą, że część Polaków nie zgadza się z teorią o zamachu, ponieważ jej potwierdzenie oznaczałoby wojnę z Rosją, a tego się boją.

Po to Polska jest członkiem NATO i UE, aby korzystać z możliwości jakie daje uczestnictwo w tych organizacjach. Dalej – czemu brak potencjału do samodzielnego wojowania z Rosją ma być powodem do ukrywania prawdy? Możemy przecież stwierdzić że był zamach i będziemy się - za pośrednictwem instytucji międzynarodowych i poprzez budowanie grupy nacisku - domagać od Rosji śledztwa w tej sprawie i ukarania sprawców. Oczywiście skutek może być różny, ale taka winna być kolejność. Wojna jest przedłużeniem polityki, ale przedłużeniem. Nie ekwiwalentem.

 

Z ostatnimi argumentami się zgadzam – że Tusk traktuje Smoleńsk tylko w kategoriach PR i dąży do jak największego szumu wokół sprawy a nie spokojnego wyjaśniania wszelkich wątpliwości.

 

Na koniec – moim zdaniem:

  • na pewno nie było tak jak napisał MAK i Komisja Millera,

  • na pewno kraj, który chce być szanowany powinien sprawę śmierci swojego Prezydenta wyjaśnić,

  • mogę się zgodzić z tezą, że ponieważ wersja o wybuchu w powietrzu wyjaśnia więcej nie wersja MAK/K.Millera, to można ją przyjąć za najbardziej prawdopodobną,

  • ale wybuch nie zawsze oznacza zamach, a zamach nie zawsze oznacza Rosję.

    Nie można oczywiście tego wykluczyć – wiem, że samoloty tak sobie same nie wybuchają, a Rosji nie musiała się podobać aktywność Prezydenta. Problem w tym, że mogła zagrożenie ze strony Lecha Kaczyńskiego rozwiązać na milion innych sposobów niż zamach na prawie sto osób.

    Najpierw bym poszukał wszystkich dowodów, zbadał wszystkie ślady a potem dopiero stawiał hipotezy. Szczególnie tak ostre.

 

Mam nadzieję, że kiedyś się dowiemy co tam się stało i jak zginął nasz Prezydent.

 

Pozdrawiam serdecznie.

 

Mirek-R
O mnie Mirek-R

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka