Przed zbliżającym się szczytem UE na pierwszy plan powróciła sprawa systemów głosowania w Radzie UE. Polska, w pewnym momencie zagroziła nawet zerwaniem zbliżającego się szczytu, gdyby nie dodano, na nim do mandatu negocjacyjnego konferencji międzyrządowej punkt dotyczący systemu głosowania, choć umierać za pierwiastek na szczęście nie zamierza. Polska chce wprowadzić tzw. "pierwiastkowy system głosowania", natomiast Niemcom i innym krajom UE zależy na utrzymaniu systemu zapisanego w odrzuconym projekcie Traktatu Konstytucyjnego, tzw. "podwójnej większości", dlatego kanclerz Niemiec Anglea Merkel, nie chce się zgodzić na zamieszczenie takiego punktu w obradach szczytu, uznając tą kwestie za zamkniętą. W ten oto sposób rozgorzała gorąca dyskusja na arenie europejskiej, a temperatura tej dyskusji będzie pewnie z każdą godziną przybliżającą nas do rozpoczęcia szczytu narastać, aż osiągnie temperaturę wrzenia, a co zostanie w tej masie europejskiej, zakulisowej i medialnej paplaniny ugotowane okaże się pewnie za parę dni, może pierwiastek?
O co chodzi tak naprawdę z tym systemem głosowania?
Obecnie obowiązuje, najkorzystniejszy dla nas „system nicejski” W tym systemie liczba głosów jaką otrzymuje każde państwo zależy od liczby jego ludności. Państwa średnie, jakim jest Polska w tym systemie mają nie wiele mniej głosów niż państwa największe. Z kolei "system podwójnej większości" promuje kraje z największą i najmniejszą liczbą ludności, znacznie ograniczając pozycje państw średnich. Do podjęcia decyzji w Radzie UE potrzeba głosów 55% państw, w których mieszka min 65% ludności. Natomiast "system pierwiastkowy" promuje kraje średnie. Jest kompromisem pomiędzy dwoma wyżej wymienionymi sposobami głosowania. W tym systemie głos każdego kraju obliczany jest na podstawie pierwiastka kwadratowego z liczby ludności. Jest to system, dość dobry, pozwalający na chyba najlepsze utrzymanie zasady solidarności krajów różnej wielkości w UE. Nawet niemiecka, opiniotwórcza gazeta „Frankfurter Algemeine Zeitung” uznała polska propozycje za sprawiedliwą.
Nie, oszukujmy się, trudno będzie Polsce przeforsować ten system głosowania, ale jeśli punkt na ten temat zostanie dodany do mandatu negocjacyjnego, wszytko zdarzyć się morze, zwłaszcza, że nie tylko dla Polski korzystny jest pierwiastek. Wiele krajów UE obecnie oficjalnie, z różnych względów nie popiera polskiego stanowiska, ale gdy ta sprawa zostanie wysunięta ich stanowiska najpewniej ulegną zmianie. Mowa tutaj choćby o Hiszpanii, która jest w kłopotliwej sytuacji, bo w referendum ratyfikowała Traktat Konstytucyjny, wyrażając tym samym zgodę na "system podwójnej większości", ale korzystniejsze są dla niej "system nicejski", czy "pierwiastkowy", albo choćby Francja, która gdy do UE wstąpi Turcja, będzie od niej słabsza jeśli by zastosować "system podwójnej większości".
Polska, jako jeden z największych i najliczniejszych krajów UE powinna, już z racji swojej większości należeć do pierwszej ligii państw UE, nadających wspólnocie kierunek rozwoju. Nie można odbierać naszemu krajowi tego prawa, grożąc jego izolacją, czy mówiąc o solidarności europejskiej. Właśnie wyrazem solidarności, jest takie ukształtowanie wewnątrz unijnych mechanizmów by odzwierciedlały wielkość państw i ich liczebność. Państwa starej UE godnie powtarzają, że Polska ma prawo należeć do czołówki UE i zapraszają nas tam, tyle że zapraszając nie chcą nam dać instrumentów potrzebnych do rzeczywistego oddziaływania na wspólnotę. Dobrze, że rząd Jarosława Kaczyńskiego, nie chce się na to zgodzić, że podjął tą trudną walkę. Jestem pewien, ze nawet jeśli nie uda się nakłonić Unie do „pierwiastka” to zyskamy na tym sporze innymi instrumentami wzmacniającymi naszą pozycje ale także wzmacniającymi Unie. Wspólnota Europejska, tylko wtedy będzie silnia gdy nie będzie działać wbrew zasadom solidarności, a system podwójnej większości, według mnie nie odzwierciedla tych zasad w pełni.
Na koniec jeszcze, trzeba wspomnieć o zachowaniu Sejmu RP. Patrząc na to jak koalicja ramie w ramie z PO i głosowala za uchwałą popierającą stanowisko rządu w sprawie UE i patrząc na to jak koalicja wraz z PO głosowała za ustawą zmniejszającą koszty pracy znów z nostalgią wraca wspomnienie o nieboszczyku PO-PiSie. Szkoda, że to tylko jednorazowe wskrzeszenie tego przedwyborczego projektu, gdyby zadziałał na stałe, mogła to by być prawdziwa reformatorska siła o wielkiej mocy rażenia. Dlaczego nie mozna tak częściej?
NAPISZ DO MNIE
punktwidzenia@op.pl
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
"POLITYKA TO NIE ZABAWA, TO CAŁKIEM DOCHODOWY INTERES"
W.Churchill
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka