andi andi
56
BLOG

GODZINA "W". Warszawa 63 lata temu...

andi andi Polityka Obserwuj notkę 2

Dziś 1 sierpnia, rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego, zrywu który miał przynieść Polsce wyzwolenie, dlatego proponuje dziś małą wycieczkę w czasie i przestrzeni .

Czas cofnął się o 63 lata. Jesteśmy w Warszawie, jest 31 lipca 1944 roku. Rozkazy wydane. Poszczególne oddziały powstańcze otrzymują rozkaz rozpoczęcia walki z okupantem, dnia następnego punktualnie o 17.00.Część młodych ludzi, - żołnierzy Armii Krajowej zbiera się w umówionych punktach, część dołączy do obecnych dopiero przedpołudniem 1 sierpnia. Trwają ostatnie przygotowania… odliczanie czasu, który tak wolno mija. Sekundy są jak godziny. Ostatnia lipcowa noc 44 roku to pewnie dla wielu Warszawiaków nieprzespana, nerwowa noc. W końcu jednak wstaje słońce. Zaczyna się 1 sierpnia, ostatnie spokojne godziny.

Jaka jest Warszawa rankiem pierwszego dnia sierpnia? Pewnie nic zwyczajnego, pewnie wszystko wygląda tak jak w każdy inny dzień okupacji. Cisza przed burzą, gdzie niegdzie przenikają grupki osób, mkną gdzieś i nikną wśród warszawskich kamienic… co czują te osoby? Na pewno strach, podekscytowanie, uczucie ulgi, że wreszcie po tylu latach okupacji, po tylu latach upokorzeń, wyjdą z podziemia, zaczną otwartą walkę. Idą ubrani, mimo sierpniowego ciepła w płaszcze, bo pod spodem przemycają broń, materiały konspiracyjne. Może, zastanawiają się jeszcze, czy dobrze robią, czy warto, czy może lepiej się wycofać? Przez ich umysł przedziera pewnie milion myśli, tak iż zdaje się, że zaraz ich głowa wybuchnie. Serce wali jak młot. Ale idą na umówione miejsce. Idą by dać wycisk pieprzonym szfabom, by walczyć o wolna Polskę. By zwyciężyć z upokarzającym ich od tak dawana okupantem Gdzieniegdzie padają strzały. Już o 13.50, jeszcze przed godziną „W” toczy się prawdopodobnie pierwsza i do tego zakończona sukcesem, potyczka. Na Żoliborzu kapral AK „Marek” prowadząc swoją grupę do punktu zbiórki, na ulicy Krasińskiego natknął się na zmotoryzowany niemiecki patrol, rozpoczęła się walka, padły szczały, parol został obrzucony granatami. Kapral z całą grupą dotarł do celu, do jednego z pośród rozsianych po całej Warszawie punktów zbiorczych.

W takich punktach uściski, powitania, nerwowy, maksymalne napięcie i podniecenie. Dowódcy wygłaszają krzepiące przemówienia. Wszyscy nakładają biało-czerwone opaski, insygnia wojskowe. Są dumni. Wreszcie powstali z kolan, wreszcie ruszą do boju. O piątej po południu, tak jak było zaplanowane, we wszystkich dzielnicach miasta rozpętało się piekło grupy młodych śmiałków zaatakowały główne placówki Niemców i to z sukcesami. Niedługo potem biało-czrwona flaga powiewa już z najwyższego budynku w mieście z Prudentalu. Poszli do boju. Rzucili na szale swoje życie. Oddali je, za Warszawę, za Polskę.

Czy gdyby dziś 1 sierpnia 2007 roku trzeba było zrobić to samo czy byli byśmy wstanie? Czy poświecilibyśmy swoje życie, za ojczyznę? Czy odważylibyśmy się przeciwstawić regularnej arami i walczyć z nią, aż do końca, przez 63 dni i to mimo beznadziei, opuszczenia przez sojuszników. Czy młodzież XXI wieku stać by było na oddanie życia za ojczyznę? Na taką heroiczna walkę? Czy odważyłbyś się oddać życie za ojczyznę? Ja szczerze mówiąc nie wiem jakbym się zachował w takich okolicznościach, w obliczu takiej decyzji. Powstańcy sierpnia 44 to bezwątpienia bohaterzy, bohaterzy o których, szczególnie dziś trzeba pamiętać.

andi
O mnie andi

NAPISZ DO MNIE  punktwidzenia@op.pl   ------------------------------------------------------------------------------------------------------------ "POLITYKA TO NIE ZABAWA, TO CAŁKIEM DOCHODOWY INTERES" W.Churchill

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka