Poszły konie po betonie. Kampania wyborcza ruszyła pełną parą. Na razie przezywamy okres transferów. Znani politycy niczym piłkarze przed sezonem zmieniający barwy klubów piłkarskich, zmieniają barwy partyjne. Jedni zawiedli się na PiS inni zachwycili się tą partią, jeszcze inni „organizują” licytacje w stylu: która partia da więcej za moje nazwisko. Już dziś wiemy że kojarzeni niegdyś jednoznacznie z Platformą Gilowska, prof. Religa postawili na PiS. Z list Prawa i Sprawiedliwości zdecydował się ostatecznie startować Kazimierz Michał Ujazdowski, mimo że był kuszony przez partie Tuska. Z kolei skutecznie skuszony został były szef MON w rządzie PiS Radek Sikorski, zawiedziony na Jarosławie Kaczyńskim wzmocnił szeregi Donalda Tuska. Do PO, jeszcze przed rozwiązaniem Sejmu wstąpił poseł Antonii Mężydło. Nie wiadomo co z Płażyńskim, jednym z założycieli Platformy Obywatelskiej, który zastanawia się nad zasileniem PiS lub starcie w wyborach jako kandydat niezależny. Bo akurat On zawiódł się na PO, skrytykował postawę jej liderów z początku kadencji, która według niego była wbrew życzeniom wyborców i interesowi Polski. Nad wzmocnieniem PiS-u lub PSL-u zastanawia się też Rokita, żona słynnego polityka PO Jana Marii Władysława Piotra Rokity. Ciekawe co wybierze, tak jak ciekawe co wybierze sam pan Jan, którego frakcja została skutecznie wykoszona przez młodych wilczków trzymających z Tuskiem. Być może wystartuje jako niezależny do Senatu. Odejście z PO ludzi pokroju Rokity spowoduje odpłynięcie Platformy bardziej na lewą stronę naszej sceny politycznej, co nie będzie zbyt korzystne -coraz bardziej realny będzie romans z LiD-em i powrót cynicznych, czerwonych betonów, przefarbowanych na obrońców demokracji, a tak naprawdę mających gdzieś demokracje i sytuacje Polaków, rujnujących imię Polski za granicą udzielając licznych kłamliwych wywiadów do zagranicznych mediów, byle by tylko dokopać politycznym konkurentom. Właśnie, jeśli chodzi o betony, to pewnego czerwonego batona jednoznacznie kojarzącego się z rywnalndem Leszka Milera nie chce przefarbowane SLD, za to rękę po pana premiera wyciąga Samoobrona. Już ten sam fakt pokazuje że z takim ugrupowaniem jak partia Leppera nie mogło się udać budowanie IV RP. Tak wiec okres transferów trwa i trwać będzie aż do soboty.
Przejścia znanych i mniej znanych polityków z jednej partii do drugiej przed wyborami to nic nowego, to normalna tendencja przed wyborami. Tylko czy nie powinno to tak naprawdę dziwić? Czy przez te 2 lata tak bardzo zmieniły się postawy poszczególnych partii wobec danych problemów albo czy w ciągu tego okresu komuś tak bardzo zewaluowały poglądy ze z zaciętego wroga jakiejś partii stał się jej zwolennikiem? Możliwe, ale nie do końca prawdopodobne. Może raczej jest tak, że danych polityków w ich danych partiach już nie chcą, a jeśli chcą to na dużo gorszych miejscach na listach wyborczych niż konkurencja. W wielu wypadkach tak naprawdę chodzi o to by załapać się na kolejna kadencje, trzeba wiec przejść do innej partii bo tam proponują lepsze miejsce i większe szanse na wygranie wyborów. Powody ideowe bycia w danym ugrupowaniu w wielu wypadkach, być może w większości wypadków to po prostu utopia. Tak jak i wypowiadane obietnice, programy plany reform wypowiedziane pod czas kampanii wyborczej to w dużej mierze mydlenie oczu. Nie można o tym zapominać patrząc na to co się będzie działo podczas najbliższych tygodni które pozostały do wyborów. Trzeba pamiętać o tym, że nie wielu polityków chce tak naprawdę rzeczywistych zmian i przeprowadzenia reform zaproponowanych w kampanii wyborczej.
NAPISZ DO MNIE
punktwidzenia@op.pl
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
"POLITYKA TO NIE ZABAWA, TO CAŁKIEM DOCHODOWY INTERES"
W.Churchill
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka