Elita narodowa na pokładzie leciała upamiętnić ludobójstwo na swych duchowych poprzednikach. Spotkają się z nimi bezpośrednio u Boga.
Nic nie wiadomo o szczegółach katastrofy, ale jeśli po tym naród nie wytrzeźwieje od spraw błahych, jeśli wciąż będzie tkwił w dulszczyźnie politycznej rozliczając polityków za wzrost i wierząc w papki medialne - to biada nam.
W życiu narodu są chwile, które - zesłane od Boga - bywają ostatnim znakiem i wskazówką do ratunku. Jeśli straciliśmy największych polityków tego kraju, to tym bardziej musimy starać się wypełnić tę pustkę po nich.
Trudno powstrzymać się od pytania, czy kampania nienawiści wobec polskiej prawicy nie wywoła i dzisiaj u kogoś uśmiechu satysfakcji lub wzruszenia ramion.
Nie będę mógł oglądać telewizji z agenturalnymi dziennikarzami z rozrzewnieniem wspominających "Ś. P. Prezydenta".
"Nie bądźcie bezpieczni, człowiek pamięta, możecie go zabić, narodzi się nowy"
Pozostała wiara i modlitwa.
Nie jestem Polakiem, bo Polski już nie ma, nie jestem Europejczykiem bo urodziłem się w Polsce (Ludowej w dodatku).
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka