Jest źle, jestem zaskoczony. Naprawdę kiepsko nam idzie mobilizacja, być może powstanie kwietniowe i wybory nas zanadto wyczerpały - Pan Jacek Trznadel zebrał zaledwie 50 tys.* podpisów pod swoim postulatem o komisję międzynarodową ds. zbadania katastrofy smoleńskiej. Co prawda strona internetowa Pana Trznadla podejrzanie szwankowała i zawieszała się co chwilę (czy przez nadmiar wejść?), ale 50 tys. to i tak mało. Nie wiem jaki wynik osiągnęła akcja Pana Andrzeja Melaka, ja sam zbierałem podpisy, ale i oddźwięk był mizerny i w mediach cisza.
Czy pozwolimy by kolejna akcja spaliła na panewce?
Maciej Płażyński nie żyje - katastrofa smoleńska przerwała zamiar Posła by 12 kwietnia (sic!)złożyć projekt ustawy o repatriacji Polaków ze wschodu.
http://www.repatriacja.com.pl/index.html
Zostały dwa dni - i jeszcze 30 tys. podpisów do zebrania. Pewnie wiele jeszcze nie napłynęło, ale przecież nie można ryzykować. Gdyby dziś 2000 internautów wydrukowało listę i zebrało jutro (w pracy, w szkole, u sąsiadów, na ulicy) tylko 15 (słownie: piętnaście) podpisów to sprawa byłaby pewna.
Jeśli nasi rodacy przez 70 lat są w stanie w ciężkich warunkach dbać o polskość, to czy przez dwa (na początek) dni my nie możemy się pomartwić o nich?
Swoją drogą - kiedy ktoś wykaże jak wiele straciła Polska 10 kwietnia? Gdyby nie śmierć Anny Walentynowicz to nie byłoby popisów Krzywonos, gdyby nie śmierć Kurtyki to może i Kwachu siedziałby grzeczniej, gdyby nie śmierć Szczygły, gdyby nie śmierć Stasiaka, gdyby...
Trzeba włożyć wiele sił, by stopniowo odbudowywać straty.
Lecę na miasto, podpisów nam trzeba!
*taką liczbę podał Peter T. King w Kongresie USA.
Nie jestem Polakiem, bo Polski już nie ma, nie jestem Europejczykiem bo urodziłem się w Polsce (Ludowej w dodatku).
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka