ezekiel ezekiel
56
BLOG

9/11

ezekiel ezekiel Polityka Obserwuj notkę 22

 

Pamiętam dość dobrze ten dzień sprzed 8 lat. Siedziałem na podmurówce płotu niedaleko przystanku autobusowego po skończonych lekcjach. Podbiegła do mnie koleżanka i rozemocjonowanym głosem mówiła o samolotach, które się wbiły w budynki. Pamiętam, że na początku oczami wyobraźni widziałem F – 16. Word Trade Center, Word Trade Center. Co to jest? Wiedziałem, że to budynki w Nowym Jorku, ale nie mogłem sobie skojarzyć, o które dokładnie chodzi. Później rozmowy w autobusie, telefon od rodziców. Zanim dojechałem do domu wiedziałem, że siadając przed telewizorem będę oglądał katastroficzny film na żywo. Tvn24, która jeszcze była w powijakach, TVP, CNN i znowu TVN24. Na żywo, live, na żywo, na żywo. Po stokroć pokazywane ujęcia wbijających się samolotów. Później płonące budynki, upadek i pył. Zdjęcia satelitarne i smuga dymu na Manhattanie widoczna z kosmosu. Pamiętam dość niezdrowe podniecenie małego miasteczka, którego mieszkańcy czując się bezpiecznie i przytulnie oglądali najlepsze reality show w dziejach i iskrę III Wojny rozpoczętej gdzieś w Wielkim Świecie. Pamiętam irytację, kiedy jedna z koleżanek mówiła o tym, że ją takie rzeczy nie interesują; pamiętam kumpla, który twierdził, że go to nie zdziwiło, bo specjaliści wieścili ataki terrorystyczne już od dawna. Pamiętam znajomego, młodego bumela, który mówił o tym jak to by Bin Ladena złapał, jak by mu „toporem łeb upierdolił”. I pamiętam, że część ludzi czuła przez skórę, że coś się zmieniło.

Upadły dwie wieże, Ameryka straciła dwa przednie zęby i od tej pory przestanie się tak szeroko uśmiechać, jak pisał Głowacki. Upadł falliczny symbol potęgi jak pisał Baudrillard. W końcu wszystkie te estetyczne fantazje upadają. Edwin Bendyk pisze, że spotykając się z kolegą ten czytał listę nazwisk ofiar. Stwierdził, że wśród nich jest jego znajomy. Tam zginęli ludzie. Banalność tego stwierdzenia prosi o inną interpretację. To chyba jednak jedynki… Albo symbol libido…

           Osiem lat temu światowe trendy implodowały w płomieniach płonącego paliwa lotniczego. Największa potęga militarna na świecie okazała się zbyt rachityczna, aby obronić samo woje centrum. Armia, siły specjalne, agendy wywiadowcze okazały się być zbyt mało mobilne, aby zatrzymać kilku, kilkunastu, czy kilkudziesięciu ludzi. Na ulicach Bliskiego Wchodu trwał niezrozumiały bal.

Od teraz nie państwa stały się „tymi innymi”, „wrogami”, ale społeczeństwo. Dzisiejszy świat ma wiele ognisk zapalnych choroby autoimmunologicznej. Jeśli istnieją możliwości dokonania czegoś, to ktoś zapewne tego dokona. Złośliwa mutacja prawa Murphy’ego dała za chwilę o sobie znak w Londynie i Madrycie. Upokorzenie ekonomiczne, ekslucja kulturowa i samowyłączenie całych grup społecznych z Gry zaowocowało przyłożeniem dwóch elektrod defibrylatora do klatki piersiowej zmarłej przed chwilą historii. Globalizacja pokazała swoje najgorsze oblicze. Technologia stanęła sama przeciwko sobie. Zamachy stały się karnawałem dla stacji telewizyjnych. Katastrofa opowiadana w mediach była wodą na młyn ponowoczesnego podniecenia. Wojenka, wojenka! Bić mi się nie chcę, ale takie coś w wiadomościach obejrzeć, to lepsze niż Szklana Pułapka.

Dla baczniejszych obserwatorów obrazy płonących wież były podobnym olśnieniem, jak obraz Ziemi widzianej z Księżyca. Ostrzeżenie i proroctwo wykraczające poza „diabła w dymie”. Globalizacja nie niesie ze sobą tylko tanich butów szytych przez Chińczyków i możliwości zarobienia kroci na funduszach hedgingowych. Niesie ze sobą również sztormy. Płaska Ziemia to nie tylko call center w Indiach, ale również reakcyjne siły chcące budować tożsamości na świecie, gdzie fundamenty tożsamości do niedawna uznawane za racjonalne rozmyły się nawet. „Społeczeństwo sieci”, to „społeczeństwo ryzyka”. Razem z przepływem kapitału przepływa również ryzyko. W systemie naczyń połączonych zatrucie jednego oznacza zatrucie innego. Samoloty w WTC, H5N1, AH1N1, kartele narkotykowe.

WTC nie było Początkiem, tylko znakiem widzialnym, punktem węzłowym i obrazem mogącym trafić do zbiorowej wyobraźni. 9/11 było drwiącym zaproszeniem do życia w ciekawych czasach.

ezekiel
O mnie ezekiel

Interesuję się wszystkim, więc na niczym się nie znam. Na moim blogu można w komentarzach rzucać mięsem. Jeśli jednak ktoś się na to decyduje musi się liczyć z faktem, że mięsem może dostać. Nie cenzuruję nikogo. Nie donoszę administratorom o naruszeniu regulaminu. Jeśli ktoś dostrzeże w jakimś poście kwantyfikator "Polacy-katolicy" i poczuje się dotknięty wydźwiękiem tekstu zapewne skieruje swoje oczy na opis chcąc z niego zadrwić. Korzystając z okazji skierowanego tu wzroku wyjaśniam, że kwantyfikator taki jest skrótem myślowym. Nie znaczy tyle co "wszyscy Polacy-katolicy", tylko ich większość. O ile oczywiście zgodzimy się, że grupy społeczne różnią się między sobą pewnymi cechami. A chyba się różnią, ponieważ na jakiejś podstawie potrafimy je wyróżnić. "Polacy-katolicy" to tylko egzemplifikacja. Dotyczy to wszystkich kwantyfikatorów znajdujących się w postach. Odczuwam pewien dyskomfort, gdy zwracam się do osób starszych wiekiem, lub naukowym tytułem per "Ty" nie tłumacząc dlaczego tak robię. Tu jest miejsce na wyjaśnienia. Jestem zwolennikiem stosowania netykiety, której jedna z zasad mówi, że zwracanie się w Internecie do kogoś w ten sposób jest w dobrym tonie i w pewien sposób zrównuje, czy też egalitaryzuje rozmowę. Nie jestem jednak doktrynerem, jeżeli ktoś sobie tego nie życzy w każdej chwili mogę zaprzestać tego procederu.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (22)

Inne tematy w dziale Polityka