Na to, co stało się w Wujku-Śląsk złożyło się wiele czynników. Winien jest nie tylko, jak chciałby tego Łukasz Foltyn, neoliberalny paradygmat dominujący w głównym nurcie. Również nie same zaniedbania. Jedno, jak i drugie odegrało zapewne swoją rolę, jednak inne czynniki są równie istotne.
Co prawda neoliberalizm jest rzeczywiście dla polskich elit, nawet jeśli nie zdają sobie z tego sprawy, świetlistym punktem na horyzoncie, do którego należy dążyć, ale wyjaśnienie problemu tylko przy jego pomocy jest zbyt mocnym uproszczeniem. Deregulacja, prywatyzacja dla głównego nurtu wydają się być sposobem na ruszenie naszej gospodarki. Do kopalni jednak owe postulaty jeszcze nie dotarły. Tragedia miała miejsce nie dlatego, że administrator kopalni postanowił zderegulować procedury bezpieczeństwa. Przecież teoretycznie one obowiązywały. Jednak na porządku dziennym było ich zaniedbywanie. Nie śledzę sprawy zbyt dokładnie, ale z tego, co napisał Chevalier wynika, że głosy o fałszowaniu danych dotyczących stężenia metanu pojawiały się co najmniej od kwietnia. Nawet po całkiem niedawnej tragedii w Halembie nadal istnieje przyzwolenie na obchodzenie procedur. Godzili się na to zapewne zarówno administratorzy kopalń, jak i, w obawie przed utratą pracy i źródła utrzymania, sami górnicy. Wcale nie zdziwiłoby mnie, gdyby podobne zaniedbania oraz jawne fałszerstwa były powszechne w polskim górnictwie. Tu kłania się nie tylko neoliberalizm i zaniedbania, ale wszystko, co w polskiej kulturze i etyce pracy najgorsze.
Po 1989 roku tożsamość polskiej elity zarządczej była budowana na negacji poprzedniego ustroju. Robotnik, który do przełomu był w mainstreamie „zdrową tkanką” został zdegradowany do roli robola. Wszystko działo się przy mrugnięciu okiem mediów, które zajęły się celebrytami, tych „na dole” pozostawiając bez głosu i bez praw do partycypowania w tworzeniu dyskursu. Polski sposób zarabiania pieniędzy to domena dorobkiewiczów i, jak Sierakowski nazwał młodzieżówkę PO, młodych cwaniaków ze spoconymi, klejącymi się łapami. Do tego dochodzi patologiczny wywiedziony jeszcze z poprzedniego ustroju sposób załatwiania kwestii formalnych: Mietek walnie pieczątkę, napijemy się wódki, i będzie po sprawie. Taka aktywność jest wciąż i nadal nagminna poza wielkimi miastami począwszy od kwestii związanych z weterynarią, na pozwoleniach na budowę skończywszy.
Po wtóre polska kultura przyznaje prawo do traktowania robotnika jak, maszynę, którą można żyłować, często do zatarcia, a następnie wymienić na nową. I nie chodzi tutaj tylko o pracowników fizycznych, ale również młodych pracowników na niższych i średnich stanowiskach. Etyka biznesu jest w Polsce wciąż zbywana uśmieszkiem i podniesioną brwią. Etyka, etyką, ale normy wyrobić należy, pieniądz musi być.
Na to wszystko nakłada się Polski sposób rozwiązywania palących kwestii społecznych. Jak ktoś wczoraj napisał już, Polak raz na rok daje na Owsiaka, jak jakaś hala się zawali, to hektolitry krwi Polak jest w stanie ze swojego organizmu wytoczyć, jak jakieś tsunami gdzieś na końcu świata zmyje 300 tys. żyć, to się wyśle SMSa do Caritasu. To przekłada się na sposób prezentowania kwestii społecznych w mediach. Głośno o istotnych problemach jest przez chwilę, jak coś wybuchnie. Chwilowa iskra, którą wszyscy eksploatują, aż publiczność nie będzie miała mdłości na myśl o kolejnych wiadomościach z danego obszaru. News umiera śmiercią naturalną, a wraz z nim znika problem. Przynajmniej w umyśle przeciętnego konsumenta informacji. Znowu zaczyna się niezdrowe podniecenie dotyczące tego, co Palikot przyniósł na kolejną konferencje prasową. Świński łeb, wibrator, świeczka dla Giertycha, koński łeb w łóżku. Wszystko to jest przykrywane przez Prezydenta, który ogłasza żałobę narodową, kiedy w spektakularnych okolicznościach zginie kilkanaście osób. Tak jakby żałoba była uzależniona od estetyki śmierci. Po kilku dniach flaga zostaje podniesiona i wszystko wraca do normy. O rodzinach górników, którzy zginęli w Halembie główny nurt przypomniał sobie dopiero wtedy, kiedy wydarzyła się kolejna tragedia.
Wszystko to się ze sobą splata: polska etyka pracy, polski szacunek do procedur, polski sposób na produkowanie wirtualno-palikotycznej rzeczywistości, polski sposób rozwiązywania problemów (a raczej sposób na uspokajanie sumienia), pęd ku neoliberalizmowi, pogarda dla robotnika, któremu bliżej do maszyny niż do człowieka. Wszystko to stanowi koktajl, w którym poruszać się muszą pracownicy. Tragedia w Wujku jest tylko najbardziej widocznym znakiem zdegenerowanego systemu. Dopóki nie zmieni się mentalność jesteśmy skazani na kolejne tego typu zdarzenia. I jesteśmy skazani na bycie robolami dopóty nie będziemy mieli tyle osób pod sobą, żeby móc robolami pomiatać.
Interesuję się wszystkim, więc na niczym się nie znam. Na moim blogu można w komentarzach rzucać mięsem. Jeśli jednak ktoś się na to decyduje musi się liczyć z faktem, że mięsem może dostać. Nie cenzuruję nikogo. Nie donoszę administratorom o naruszeniu regulaminu.
Jeśli ktoś dostrzeże w jakimś poście kwantyfikator "Polacy-katolicy" i poczuje się dotknięty wydźwiękiem tekstu zapewne skieruje swoje oczy na opis chcąc z niego zadrwić. Korzystając z okazji skierowanego tu wzroku wyjaśniam, że kwantyfikator taki jest skrótem myślowym. Nie znaczy tyle co "wszyscy Polacy-katolicy", tylko ich większość. O ile oczywiście zgodzimy się, że grupy społeczne różnią się między sobą pewnymi cechami. A chyba się różnią, ponieważ na jakiejś podstawie potrafimy je wyróżnić. "Polacy-katolicy" to tylko egzemplifikacja. Dotyczy to wszystkich kwantyfikatorów znajdujących się w postach.
Odczuwam pewien dyskomfort, gdy zwracam się do osób starszych wiekiem, lub naukowym tytułem per "Ty" nie tłumacząc dlaczego tak robię. Tu jest miejsce na wyjaśnienia. Jestem zwolennikiem stosowania netykiety, której jedna z zasad mówi, że zwracanie się w Internecie do kogoś w ten sposób jest w dobrym tonie i w pewien sposób zrównuje, czy też egalitaryzuje rozmowę. Nie jestem jednak doktrynerem, jeżeli ktoś sobie tego nie życzy w każdej chwili mogę zaprzestać tego procederu.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka