Nastało wzmożenie moralne i pietyzm nas napadł w obszarze dbania o standardy. Oto bowiem nie tylko postanowiono Weronikę M. P. usunąć z programu o tańcach; nie tylko kompozytor i muzyk imieniem Janusz, a nazwiskiem rozpoczynającym się na literkę „S” zbieżnym, nomen omen, z nazwą stacji warszawskiego metra został przyłapany na zdawaniu egzaminu na licencję pilota za pośrednictwem wielkiej biby; nie tylko Rysiek ze Zbyszkiem już się więcej nad grobem siostry nie spotka w celu omawiania szczegółów procesu legislacyjnego; nie tylko taksówkarze będą mogli o Jolanty Kwaśniewskiej willi opowiadać swoim pasażerom – słowem, nie tylko Mariusz Kamiński stał się komiwojażerem wzmożenia.
Drugim niezwykle ważnym bojownikiem o jakość standardów i odnowę moralną jest Grzegorz Napieralski. To on bowiem powitał kwiatami Alicję Tysiąc po jej zmaganiach na salach sądowych. To on proponuje powołanie komisji śledczej w sprawie afery hazardowej. Jakież to etyczne nowe wcielenie parlamentarnej lewicy, która, pomimo tego, że ani sprawy korupcyjną nie można nazwać, ani zapewne nawet nie doszło do złamania prawa, postanawia sejmową komisję powołać. Jakiż refleks przejawił Napieralski w postulacie odwołania Mira z funkcji ministerialnej. Jak on dba i walczy o transparentność.
Czujność swoją wzmogła również prokuratura, która postanowiła Mariusza Kamińskiego oskarżyć w sprawie, która ciągnęła się jak makaron. Jeżeli oskarżenia prokuratorskie znalazłyby potwierdzenie w faktach, to Kamiński będzie musiał pożegnać się ze swoim stanowiskiem. Jednak, jako, że na horyzoncie migocą już wybory, to moralne wzmożenie będzie narastać. CBA będąc elementem standardotwórczym musi więc działać. Dobrą praktyką byłoby, aby szefem takiej służby - oczywiście w razie, tfu tfu, naglącej konieczności - został członek opozycji. A przez wzgląd na to, że Grzegorz Napieralski stał się ostatnimi czasy sumieniem polskiego parlamentu jak ulał pasowałby na to stanowisko.
Interesuję się wszystkim, więc na niczym się nie znam. Na moim blogu można w komentarzach rzucać mięsem. Jeśli jednak ktoś się na to decyduje musi się liczyć z faktem, że mięsem może dostać. Nie cenzuruję nikogo. Nie donoszę administratorom o naruszeniu regulaminu.
Jeśli ktoś dostrzeże w jakimś poście kwantyfikator "Polacy-katolicy" i poczuje się dotknięty wydźwiękiem tekstu zapewne skieruje swoje oczy na opis chcąc z niego zadrwić. Korzystając z okazji skierowanego tu wzroku wyjaśniam, że kwantyfikator taki jest skrótem myślowym. Nie znaczy tyle co "wszyscy Polacy-katolicy", tylko ich większość. O ile oczywiście zgodzimy się, że grupy społeczne różnią się między sobą pewnymi cechami. A chyba się różnią, ponieważ na jakiejś podstawie potrafimy je wyróżnić. "Polacy-katolicy" to tylko egzemplifikacja. Dotyczy to wszystkich kwantyfikatorów znajdujących się w postach.
Odczuwam pewien dyskomfort, gdy zwracam się do osób starszych wiekiem, lub naukowym tytułem per "Ty" nie tłumacząc dlaczego tak robię. Tu jest miejsce na wyjaśnienia. Jestem zwolennikiem stosowania netykiety, której jedna z zasad mówi, że zwracanie się w Internecie do kogoś w ten sposób jest w dobrym tonie i w pewien sposób zrównuje, czy też egalitaryzuje rozmowę. Nie jestem jednak doktrynerem, jeżeli ktoś sobie tego nie życzy w każdej chwili mogę zaprzestać tego procederu.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka