Prowadząc nasłuch radia Maryja dobiegły moich uszu wynurzenia Wojciecha Reszczyńskiego. Rozmowa została oczywiście niedokończona, bo ostrzeżeniom przed wynaradawianiem, postmarksistowsko-neomarksistowskim rządem, fałszerstwami instytucji badania opinii publicznej końca być nie może. Dokończenie rozmów niedokończonych tożsame byłoby z rozbrojeniem jednego z ostatnich przyczółków demokratycznej, witalnej Polski.
Rozmowy oscylowały wokół tematów bieżących. Najbardziej bieżących z bieżących tematów nie były bynajmniej ataki Izraelskich żołnierzy na Palestyńczyków, jak to pamiętam z czasów wczesnych lat studiów, tylko Afera i jej, nazwijmy to brzydko, odnogi. Jedną z odnóg były podsłuchy zakładane przez Kamińskiego. Nie wdając się w szczegóły samej sprawy warto byłoby się na chwilę zatrzymać nad słowami otuchy wlanymi w polskie serca przez red. Reszczyńskiego. Stwierdził on, że - mój Boże - przecież CBA jest służbą specjalną, no to chyba musi podsłuchiwać. Niezwykły inwigilacyjny entuzjazm został przez redaktora wyrażony w poglądzie, że najlepszym byłoby jakby wszyscy byli podsłuchiwani. Ponoć taka jest światowa tendencja. Podpierając się globalną logiką dziejową stanął na stanowisku Reszczyński, że niegroźni (?) mogą być spokojni. Cały świat wszystkich podsłuchuje, nawet satelity podsłuchują i można podsłuchiwać satelity, więc dlaczegóżby Kamiński nie miał? Ba! On powinien podsłuchiwać i inwigilować wszystkich, aby nam się lepiej żyło.
Wiwat podsłuchiwacze, nasłuchiwacze! Wiwat donosiciele i służby! Miarą patriotyzmu jest zgoda na panopicon i oddanie ojczyźnie swojej prywatności. Żeby żyło się lepiej. Wszystkim.
Interesuję się wszystkim, więc na niczym się nie znam. Na moim blogu można w komentarzach rzucać mięsem. Jeśli jednak ktoś się na to decyduje musi się liczyć z faktem, że mięsem może dostać. Nie cenzuruję nikogo. Nie donoszę administratorom o naruszeniu regulaminu.
Jeśli ktoś dostrzeże w jakimś poście kwantyfikator "Polacy-katolicy" i poczuje się dotknięty wydźwiękiem tekstu zapewne skieruje swoje oczy na opis chcąc z niego zadrwić. Korzystając z okazji skierowanego tu wzroku wyjaśniam, że kwantyfikator taki jest skrótem myślowym. Nie znaczy tyle co "wszyscy Polacy-katolicy", tylko ich większość. O ile oczywiście zgodzimy się, że grupy społeczne różnią się między sobą pewnymi cechami. A chyba się różnią, ponieważ na jakiejś podstawie potrafimy je wyróżnić. "Polacy-katolicy" to tylko egzemplifikacja. Dotyczy to wszystkich kwantyfikatorów znajdujących się w postach.
Odczuwam pewien dyskomfort, gdy zwracam się do osób starszych wiekiem, lub naukowym tytułem per "Ty" nie tłumacząc dlaczego tak robię. Tu jest miejsce na wyjaśnienia. Jestem zwolennikiem stosowania netykiety, której jedna z zasad mówi, że zwracanie się w Internecie do kogoś w ten sposób jest w dobrym tonie i w pewien sposób zrównuje, czy też egalitaryzuje rozmowę. Nie jestem jednak doktrynerem, jeżeli ktoś sobie tego nie życzy w każdej chwili mogę zaprzestać tego procederu.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka