ezekiel ezekiel
49
BLOG

Polityka aferalna. O PiS i PO raz jeszcze

ezekiel ezekiel Polityka Obserwuj notkę 27

 

Przy okazji panującej politycznej zawieruchy warto byłoby się jeszcze raz przyjrzeć głównym bohaterom starć. Wczoraj Piotr Szumlewicz bodajże w TVP Info mówił, że polska polityka to w istocie walka na afery, „polityka aferalna”. W Polsce dominantą kampanii wyborczych nie są programy i postulaty polityczne, tylko personalne bitwy „kto kogo”. Można oczywiście przy sporej dozie chęci i zrobieniu trzech szpagatów powiedzieć, że właściwie „polityka aferalna” to polityka w swej nagości, a afery to emanacja polityczności. Idąc tym tropem termin „polityka aferalna” jest terminem samopotwierdzającym się, jak jasnowłosy blondyn (zapewne to ma nawet swoją nazwę, ale ja jej nie znam), więc nie ma co się zżymać i po prostu przystać na zasadę wywiedzioną z tu i ówdzie potępianej „mądrości etapu”: polityka taka, jakiej wymagają czasy. Mam zresztą głębokie przeświadczenie, że dla wielu obserwatorów sceny politycznej, zwłaszcza konserwatywnych w istocie tym jest polityka. To co poza aferami jest albo zbyt kuriozalne, żeby o tym dyskutować (inny ład ekonomiczny), albo zbyt moralnie zepsute (inny ład społeczny).
 
            W takim wypadku PiS jest partią, która stoi na straży antyaferalnego porządku. Jego polityczność ogranicza się w dużym stopniu do bycia policjantem, by nie powiedzieć szeryfem. Stop korupcji i rozliczenie przeszłości to jedyne dające się wyodrębnić po pobieżnym rzuceniu okiem postulaty tej partii. No i oczywiście działania symboliczne. Szacunek dla ojczyzny, celebracja Narodu i, bardzo często, jego klęsk (Muzeum Powstania). Postulaty w sferze ekonomicznej to, w przeważającej mierze, odpowiedź na społeczne zapotrzebowania „dania bogaczom po łapach”, które dzieją się w optyce antyaferalnej. Polityka socjalna schodzi na dalszy plan. Oczywiście PiS, tak jak PO, nie są bytami zupełnie wyzutymi z polityczności. Chodzi o przeniesienie akcentów. PiS, w pewnej mierze, jest rzeczywiście wcieleniem konserwatyzmu współczującego (a nie lewicy, jak chcą niektórzy), a PO liberalizmu (gospodarczo). Jednak gros ich energii jest kierowanej na aferalno-antyaferalne aktywność.
 
            PO w tym porządku jest partią a-antyaferalną. Nie jest to proste zaprzeczenie antyaferalnośc, trzymając się tej terminologii. Nie jest więc partią aferalną, jak chcieliby jej przeciwnicy, chociaż oczywiście trzeba przyznać, że jest partią załatwiaczy i chłopców ze spoconymi łapami. Jednocześnie, należy zwrócić uwagę, że postrzeganie przez zwolenników PiS Platformy Obywatelskiej jako partii wielkich afer wpisuje się w pisowską narrację prowadzenia polityki antyaferalnej. A-aferalność PO polega na odtruwaniu przez nią języka insynuacji i groteskowej histerii przeciwnika politycznego (pseudopolitycznego?). PO jest dialektycznym odbiciem PiSu, którego oczekują zmęczeni ludzie. Swoją tożsamość buduje więc na spokoju i miłości jednocześnie starając się nie wywoływać politycznych waśni, „bo ludzie są zmęczeni sporami” i prowadzić niewadzącą „większości” politykę bycia wybranym. O ile polityka PiS jest reakcją na patologie społeczne, których istnienia nikt rozsądny nie kwestionuje, to polityka PO jest reakcją na doprowadzoną do absurdu wizję Polski jako Ubekistanu, czy szarej sieci. Osnowę politycznych (pseudopolitycznych?) działań pozostają spory „kto kogo”. Najlepiej kwestia ta obrazowana jest przez radosną twórczość wielu publicystów, których głównym zajęciem jest poszukiwanie kolejnych macek układu i nici szarej sieci, czy też członków, jak to ładnie nazwał Marek Przychodzeń „ośrodków”. Ewentualnie przez Stefana Niesiołowskiego, który wszędzie dopatruje się nieprawości i podłości (Pan jest podły! Podły!/ Tadeusz Rydzyk powinien dostać nobla! nobla!)
 
            W tym wszystkim istotne jest, że to PiS nadaje ton. Pytaniem pozostaje, czy dlatego, że w PiS wychował swoich mściwych wyborców, czy dlatego, że w Polsce jest popyt na mściwość. To PiS zostaje wybrany jako remedium na załatwienie „złych”, następnie na niego szukane jest remedium, po to tylko aby w postaci PiSu znaleźć remedium na remedium. Nie twierdzę oczywiście, że partia Kaczyńskiego wygra wybory. Do tego raczej nie dojdzie. Jest jednak spora grupa elektoratu, która wokół PiS się grupuje i rośnie ona wraz z kolejnymi dętymi „największymi aferami w historii wszechświata”.
ezekiel
O mnie ezekiel

Interesuję się wszystkim, więc na niczym się nie znam. Na moim blogu można w komentarzach rzucać mięsem. Jeśli jednak ktoś się na to decyduje musi się liczyć z faktem, że mięsem może dostać. Nie cenzuruję nikogo. Nie donoszę administratorom o naruszeniu regulaminu. Jeśli ktoś dostrzeże w jakimś poście kwantyfikator "Polacy-katolicy" i poczuje się dotknięty wydźwiękiem tekstu zapewne skieruje swoje oczy na opis chcąc z niego zadrwić. Korzystając z okazji skierowanego tu wzroku wyjaśniam, że kwantyfikator taki jest skrótem myślowym. Nie znaczy tyle co "wszyscy Polacy-katolicy", tylko ich większość. O ile oczywiście zgodzimy się, że grupy społeczne różnią się między sobą pewnymi cechami. A chyba się różnią, ponieważ na jakiejś podstawie potrafimy je wyróżnić. "Polacy-katolicy" to tylko egzemplifikacja. Dotyczy to wszystkich kwantyfikatorów znajdujących się w postach. Odczuwam pewien dyskomfort, gdy zwracam się do osób starszych wiekiem, lub naukowym tytułem per "Ty" nie tłumacząc dlaczego tak robię. Tu jest miejsce na wyjaśnienia. Jestem zwolennikiem stosowania netykiety, której jedna z zasad mówi, że zwracanie się w Internecie do kogoś w ten sposób jest w dobrym tonie i w pewien sposób zrównuje, czy też egalitaryzuje rozmowę. Nie jestem jednak doktrynerem, jeżeli ktoś sobie tego nie życzy w każdej chwili mogę zaprzestać tego procederu.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (27)

Inne tematy w dziale Polityka