Salon24 od kilku tygodni obala rząd. Tony dokumentów, analizy, zestawienia słów służalczych wobec gabinetu dziennikarzy. A wszystko to z miłości do Ojczyzny i w walce o słuszną sprawę. Czasami tylko pośród tej histerii pojawi się jakiś tekst o tym, że ewolucja to nieudowodniona bujda i że „jest jeszcze wiele pytań”, a jeśli ktoś na nie przypadkiem odpowie, to nie dowodzi wcale temu, że Bóg nie jest spiritus movens ewolucji. Tu muszę się zgodzić, bo rzeczywiście kolejne uszczegółowianie teorii ewolucji nie świadczy o tym, że Bóg nie jest kierownikiem, jak też nie świadczy o tym, że ewolucją nie sterują przypadkiem przedwieczne Krwawe Elfy. Ogromne korupcyjne afery toczą kraj i naród ciemiężony jest przez totalistę Tuska, który podsłuchuje dziennikarzy i kłamie o Tarczy Antykorupcyjnej, bo jeśli nie ma ona charakteru formalnego, to znaczy, że jej nie ma, a Tusk powinien iść do więzienia. Salon24 pręży muskuły, marszczy brwi, zaciska usta, aż z zewnętrznej strony krew odpływa i sinobielą straszą wargi, a strona wewnętrzna pogryziona jest w sportowej złości. Już widać na horyzoncie jaśniejącą sylwetkę powracającego prezesa, już można dostrzec jego ciepły uśmiech i podniesioną głowę. Jeszcze ze 100, 200, milijon postów i wróci porządek, niegodni będą musieli swoje łapy zabrać precz od IPNu, a przerwana rewolucja będzie mogła znowu ruszyć od miejsca gdzie się skończyła.
Ale chyba z tych ambitnych PiSowo-Salonowych planów nici, bo niestety złożyło się tak, że obrońcom Słusznych Spraw przyszło żyć w demokracji. A ta ma nieznośną cechę mieszania zdrowej tkanki Narodu z Lemingami. Leminga można rozpoznać, ale pozostaje tylko bezsilność. Bo co? Zabrać mu dowód? Taka forma polityczna rzutuje na sondaże, gdzie PO ciągle trzyma się mocno, a Tusk wciąż i nadal nie ma konkurencji. Po raz kolejny okazuje się więc, że największymi wrogami demokracji są syci niewolnicy. Chociaż, jacy tam oni syci – największymi wrogami demokracji są niewolnicy, którym wmówiono, że są syci.
Próby obalenia Tuska okazały się przeciwskuteczne. Okazało się, że Tusk wyszedł z całej sprawy wzmocniony. Dzięki jego krwawemu rozprawianiu się z tymi, na których ciąży cień podejrzeń (generalnie) umocnił swoją pozycję jako zdecydowany mąż i człowiek z zasadami. Przez dęte afery okazało się, że Tusk dostał taki społeczny handicap, że teraz może osobiście handlować bronią na cmentarzach i stacjach benzynowych. To jest ostateczny bilans „afer”. Co go nie zabiło, to go wzmocniło. Już przestańcie obalać. Lepiej skrobnijcie coś o tym, że nie ma ewolucji.
Interesuję się wszystkim, więc na niczym się nie znam. Na moim blogu można w komentarzach rzucać mięsem. Jeśli jednak ktoś się na to decyduje musi się liczyć z faktem, że mięsem może dostać. Nie cenzuruję nikogo. Nie donoszę administratorom o naruszeniu regulaminu.
Jeśli ktoś dostrzeże w jakimś poście kwantyfikator "Polacy-katolicy" i poczuje się dotknięty wydźwiękiem tekstu zapewne skieruje swoje oczy na opis chcąc z niego zadrwić. Korzystając z okazji skierowanego tu wzroku wyjaśniam, że kwantyfikator taki jest skrótem myślowym. Nie znaczy tyle co "wszyscy Polacy-katolicy", tylko ich większość. O ile oczywiście zgodzimy się, że grupy społeczne różnią się między sobą pewnymi cechami. A chyba się różnią, ponieważ na jakiejś podstawie potrafimy je wyróżnić. "Polacy-katolicy" to tylko egzemplifikacja. Dotyczy to wszystkich kwantyfikatorów znajdujących się w postach.
Odczuwam pewien dyskomfort, gdy zwracam się do osób starszych wiekiem, lub naukowym tytułem per "Ty" nie tłumacząc dlaczego tak robię. Tu jest miejsce na wyjaśnienia. Jestem zwolennikiem stosowania netykiety, której jedna z zasad mówi, że zwracanie się w Internecie do kogoś w ten sposób jest w dobrym tonie i w pewien sposób zrównuje, czy też egalitaryzuje rozmowę. Nie jestem jednak doktrynerem, jeżeli ktoś sobie tego nie życzy w każdej chwili mogę zaprzestać tego procederu.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka