Poszukiwania Narodu pośród tumultu lemingów trwają. Trzeba przejrzeć środowiska, aby odnaleźć tych prostych (ale nie prostackich), którzy obdarzeni są mądrością życiową (ale nie czerpaną z telewizji i książek), są w posiadaniu moralnego kręgosłupa niepodatnego na telewizyjno-gazetową propagandę. Tym, co pozwala rozpoznać tego, kto został dotknięty lemingozą jest podatność na manipulacje. Lemingoza niszczy komórki mózgowe głównie młodych osobników. Zagrożenie epidemiologiczne dotyczy głównie dużych miast, a szczególnie silne ośrodki choroby umieszczone są w szkołach wyższych tego i tamtego. Okres inkubacji trwa około 5 lat. Neurony wymierają, ludzie dotknięci tym schorzeniem cierpią na stopniowe ograniczenie zdolności poznawczych, słowem – głupieją. Z czasem ich mózgi z przetrzebionymi komórkami nerwowymi przypominają gąbki, które potrafią tylko chłonąc medialną papkę. Na samodzielną analizę braknie komórek. Taki obraz wyłania się przynajmniej z opisu tej przypadłości dokonywanego przez obecnych na Salonie publicystów. Jednym z wyjść, które proponują diagnostycy jest pozostanie na wsi, bądź w małym miasteczku i nabranie lat. Wraz z nimi przychodzi życiowe doświadczenie, a od wiejskiego powietrza twardnieje kręgosłup, dzięki czemu nie zostaje zaburzony ośrodek postrzegania Dobro – Zło. Mózgi ludzi prostych, acz nie prostaków, nie są podobne do gąbek. Przez lata dendryty („niteczki” łączące neuron z innymi neuronami) nabierają siły i twardnieją. Umacnia się je przez powtarzanie tych samych myśli przez kilkadziesiąt lat, aż ostatecznie przypominają dendryty korzenie dębu zapuszczone w Ojczystą Ziemię. Mózg w przeciwieństwie do gąbczastego mózgu Leminga staje się twardy, zwarty i witalny, niepodatny na żadne wpływy i argumenty. Zaczyna przypominać kamień, lub kawałek betonu.
Wyżej zostało powiedziane, że leming, ze swojej definicji, jest właściwie białą kartką na której pisać do woli mogą Szymon Majewski, Kuba Wojewódzki i Adam Michnik. Co jednak z podatnością na manipulację tych, którzy – nazwijmy to umownie – posiedli życiową mądrość? A no ci, to zupełnie coś innego. Oni, nieuczeni w szkołach wyższych tego i tamtego, znają Wartości ab ovo, otrzymując je w sposób iluminatywny podczas porodu. Wzmacniają odporność na manipulacje chodząc do kościoła i wsłuchując się w głosy przodków, którzy zostawili im w dyspozycji Ziemię Ojczystą i niezmienne przedwieczne moralne prawidła. Bo wiadomo, człowiek się nie zmienia nigdy. Ale skąd wiadomo, że to w co wierzą „ci, co posiedli mądrość życiową” nie jest manipulacją? To proste. Nie są lemingami!
Interesuję się wszystkim, więc na niczym się nie znam. Na moim blogu można w komentarzach rzucać mięsem. Jeśli jednak ktoś się na to decyduje musi się liczyć z faktem, że mięsem może dostać. Nie cenzuruję nikogo. Nie donoszę administratorom o naruszeniu regulaminu.
Jeśli ktoś dostrzeże w jakimś poście kwantyfikator "Polacy-katolicy" i poczuje się dotknięty wydźwiękiem tekstu zapewne skieruje swoje oczy na opis chcąc z niego zadrwić. Korzystając z okazji skierowanego tu wzroku wyjaśniam, że kwantyfikator taki jest skrótem myślowym. Nie znaczy tyle co "wszyscy Polacy-katolicy", tylko ich większość. O ile oczywiście zgodzimy się, że grupy społeczne różnią się między sobą pewnymi cechami. A chyba się różnią, ponieważ na jakiejś podstawie potrafimy je wyróżnić. "Polacy-katolicy" to tylko egzemplifikacja. Dotyczy to wszystkich kwantyfikatorów znajdujących się w postach.
Odczuwam pewien dyskomfort, gdy zwracam się do osób starszych wiekiem, lub naukowym tytułem per "Ty" nie tłumacząc dlaczego tak robię. Tu jest miejsce na wyjaśnienia. Jestem zwolennikiem stosowania netykiety, której jedna z zasad mówi, że zwracanie się w Internecie do kogoś w ten sposób jest w dobrym tonie i w pewien sposób zrównuje, czy też egalitaryzuje rozmowę. Nie jestem jednak doktrynerem, jeżeli ktoś sobie tego nie życzy w każdej chwili mogę zaprzestać tego procederu.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka